-
ahhh :-) ja bym chętnie posza na basen bo się ostatnio zaniedbałam i z miesiąc nie byłam.. ale jak zawsze jak są chęci to jest maxymalny okres ;-)
tak więc zrobie te 50 przysiadów -> przygotowanie na wczyny narciarskie.
Fajnie że jesteście dzięki wam mam znowu motywację.... :-)
i wrócę do tego swojego 42 rozmiarku
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...bea/weight.png
-
Samiczko droga :)
Ano, poszłoby się na basen, popływać sobie gdzieś.. ale ja się za bardzo wstydzę. Może kiedyś... Twój tickerek wskazuje to, ile chcesz schudnąć?
Ja swoje sobie podzieliłam.. bo jakbym tak miała codziennie tu zaglądając widzieć, że ma mnie ubyć o połowę i muszę sama tego dokonać, to chyba bym się załamała :D co prawda lustro mówi mi to samo, ale staram się je omijać szerokim łukiem.
W razie braków motywacji, zgłaszaj się do nas, zawsze się znajdzie jakiś nadmiar dla Ciebie :mrgreen:
Dziękuję za odwiedziny i życzę wytrwałości i sukcesu!
C.
-
tak niestety waze 115kg, a co najgorsza pod koniec sierpnia było 110 już nie pisząc ile było w zeszłym roku i 2 lata temu... :-)
chyba też swoje podzielę w koncu do marcamam zamiar zgubić ok 20 kg (to i tak bardzo dużo) a nie 47 :D
Ahh te wsparcie szalenie jest potrzebne mi, nie wiem jak innym ale ja mam koszmarną motywację... najgorsze jest to ze sie za szybko poddaje :-) ale mineły juz wszytskie pokusy (święta i masa urodzin :P) i strasznie chcę wytrwać na tysiączku do marca i zobaczyc jaki bedzie efekt :-)
Basenu nie ma co się wstydzić, ludzie zazwyczaj nie patrzą na nas "o jej jaka ona gruba, chce zeby woda sie wylała jak wskoczy czy co...?' tylko "jej jaka ona gruba lepiej zostane godzine dłuzej zebym ja tak nie wyglądała'.
Poza tym razem raźniej :-) jak się idzie z kimś jest dużo fajniej :-)
-
Nie, do basenu się nie przekonam.. Może i to prawda, że tak nie myślą, ale ja sama czułabym się tam potwornie. A to przecież nie o to chodzi..
Tickerka podziel, jakoś się na to lepiej patrzy i raźniej.. a tak to mogłyby siły za szybko uciec, jakby się ciągle widziało, ile jeszcze przed nami..
Z tą wagą to wiem jak jest - sama w wakacje przez jakiś czas się odchudzałam (ale bez liczenia kalorii, po prostu ograniczyłam jedzenie) i byłam poniżej setki.. nawet bliżej 90.. a teraz to 110.. szok. Ale po drodze był wrzesień i potworny stres - ciągnąca się poprawka - no i z tego wszystkiego przybyło ciała... ale po co ja mam o tym mówić, teraz z tym walczę i wygram :)
Masz założony już swój wątek? Jeśli nie, to zapraszam tutaj, bardzo miło mi będzie z taką współlokatorką :) i opowiedz jeszcze, ile masz lat i ile wzrostu.. bo waga docelowa, jak rozumiem, docelowa do 68kg?
Uda się :!:
-
Olga
lat 20
wzrost 175
waga 115
studentka prawa :-)
ahh dziękuję za zaproszenie
ja jak już pisałam swój wątek otworzę dopiero jak schudnę 12 kg wtedy jużx będę pewna, że nie porzucę diet i będę się jako tako trzymała. Narazie pozostanę Twoją współlokatorką :-)
Jutro wyjeżdzam na mazurki.. boje się że nie wytrzymam na małym jedzonku... :( ale może się uda. Kupiłam sobie małokaloryczne zapychacze typu zupka w proszku co ma 150 cal :P
Na jakiej dietce jesteś?
-
Iza, lat tyle samo :) , wzrostu 164cm, waga obecnie 103kg.. cisnę, żeby szybko zobaczyć dwucyfrowy wynik.
Dieta 1000kcal od niecałych 3 tygodni, od mniej więcej tygodnia ćwiczę - co prawda niewiele, trochę gimnastyki nad ranem plus skakanka, hantelki, spacery, no i ostatnio zaczęłam solidne dbanie o skórę.
Mazuuuury.. pozazdrościć :) najlepiej zaplanuj sobie jadłospis na każdy dzień - wtedy łatwiej się trzymać diety, a przy odrobinie siły woli, wytrzymać..
Zatem witam serdecznie współlokatorkę i mam nadzieję, że razem nam szybciutko pójdzie to pozbywanie się nadbagażu. I co najważniejsze - skutecznie i na zawsze!
-
ajjj własnie przed chwilą ułożyłam nieszczęsny jadłospisik :-) wyszło jakieś 680cal resztę pozostwię na wpadki i dojadanie... :P
no to wodzę, że podobny rozmiarek musimy nosić i podobnie schudnąć musimy :-)
z moimi sportami jest różnie :D
jak mam powera to chodzę na basen 2-3 razy w tyg.. ale ostatni miesiac nie bylam to sie nie liczy :P za 2 tyg jade na tydzien na nartki do Zakopca - na bank przytyje z racji mięsni :D
Ehh cieszę się że powróciłam do dietki i że poznałam Ciebie Izuś :-)
Jak wrócę z mazur podam swoją nową wagę :P oby było mniej :PPP
-
w ogole to gratki tych 7 kg :-)
3 tyg na diecie to nie przelewki :-)
-
Noo, ale początki zawsze tak wyglądają, że waga szybko leci.. teraz obawiam się, że będzie zastój, a wtedy najtrudniej o motywację. Szkoda liczyć, ile razy już sie poddawałam przy pierwszym zastoju. Dlatego właśnie sobie obiecałam, że teraz nie będę się ważyć codziennie, tylko co tydzień -> następne ważenie wyznaczone na poniedziałek.. nosi mnie, bo ciągle mam ochotę wejść na wagę i zobaczyć co tam.. staram się jakoś do tego poniedziałku dotrwać.
15 minut z ciężarkami i muzyką za mną, wykąpałam się, a teraz już po balsamowaniu stygnę ;)
Też się cieszę, że poznałam Ciebie, o! Fajnie mieć kogoś, kto startuje z podobną ilością nadmiarowych kilogramów razem ze mną :)
I życzę udanego pobytu na Mazurach (czyli: duuużo radości i dobrej zabawy i nie za dużo kalorii :mrgreen: ).
Ściskam, C.
-
Ładnie Ci idzie to dietkowanie, oby tak dalej Mnie też waga ciągle kusi :lol:, chociaż po świętach już nie tak bardzo hehe, pozdrawiam