Ty to niedługo laska będziesz :):) SUUPER !!
Mam pytanko ....czy Ty jesz wtedy kiedy jestes głodna czy w równych odstępach czasowych...ja staram się jeść co 3 godziny ( w zależnosci o któej bedzie sniadanko)
Wersja do druku
Ty to niedługo laska będziesz :):) SUUPER !!
Mam pytanko ....czy Ty jesz wtedy kiedy jestes głodna czy w równych odstępach czasowych...ja staram się jeść co 3 godziny ( w zależnosci o któej bedzie sniadanko)
zazdroszcze ci tej wagi co robi Ci takie niespodzianki - jaka to firma ?::
A tak powazniej to zasluzylas na takie niespodzianki jestes dzielna, sumienna i dobrze zorganizowana - juz niedlugo będziemy świętować ta szósteczke z przodu :)
Pozdrawiam serdecznie
Kurde Cauchy idziesz jak burza. A ja tu gniję z tym 75-74. Dzisiaj niby się już opamiętałam i nie było nic poza-dietowego, ale za to trochę za dużo indyka na obiad. A mialam Cię ścigać z wagą, a u Ciebie 72 kilo. Tak przy okazji: gratulacje! W poniedziałek może będzie jeszcze mniej? :wink:
A co do wafli ryżowych, to byłam przekonana, że jeden ma 30 kcal, ale może zależy od marki? Sprawdzę.
Do zobaczenia, super, że tyle piszesz, zawsze jest co czytać :)
Izulku!
Teskniłam za Tobą i Twoimi notkami! Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że kiedy już skończysz dietę notki będą pojawiać się sporadycznie.... No ale nic! Właśnie skończyłam nadrabiać Twój wątek. Jestem pod wrażeniem! Idziesz jak burza! Z siłownią to rewelacyjny pomysł! Sama chodziłam miesiąc i już widze efekty. Niestety dłużej nie mogłam ( o tym u mnie ) ale od września zaczynam chodzić regularnie! :) Buuuuuziaki kochana! Cieszę się, że wróciłam! :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :*
Hej hej :)
No, wczoraj to z kaloriami poszalałam.. jak mnie zaczęło popołudniu ssać to nie chciało przestać, a potem jeszcze nocka u Madzi.. razem wyszło pewnie jakieś 1800kcal (sic..), no ale trudno - przeżyję ;)
Siłownię akurat zamykali jak tam wczoraj poszłyśmy, ale udało nam się zajrzeć - cóż, elegancko to tam może nie jest, ale widziałam, że jest stepperek, rowerki, więc może być. Dziś idziemy na 16tą :) karnet dla kobiet kosztuje 35 złotych za miesiąc dowolnego chodzenia - malutko, nie? A do tego właścicielka to znajoma Magdy, więc może coś jeszcze nam obniżą.
Ja wstałam rano i wróciłam na rowerze do domu ;) potem był grzecznie ABSik, kąpeli, balsamowanie i śniadanko - 6 wafli ryżowych, 200g ugotowanej marchewki i trzy plasterki filetu z indyka - łącznie 190kcal (co do tych wafli ryżowych - te które ja jem to są takie malutkie, połowa tego co zwykły, stąd tak mało kalorii ;) ). Oglądnęłam filmik, zjadłam "obiad", a raczej drugie śniadanie - jogurt (znalazłam genialny jogurt naturalny Zott, ma 49kcal w 100 gramach, jest odtłuszczony, w kubeczkach po 150g, więc ma niecałe 75kcal!), do tego dżem morelowy Materne (ten nowy, dietowy) i dwie tekturki Wasy - to razem za 210kcal. Więc na razie na liczniku 400kcal, po wczorajszym chcę dziś zostać na 800kcal, żeby odpokutować..
Z wieści różnych - w nocy po pierwszym filmie dziewczyny wzięło na rozmowy o moim odchudzaniu (tzn Magdę i jej siostrę, która ma też różne problemy z odżywianiem) - i się zaczęło wypytywanie ;) . Zatkało je na moment jak usłyszały, że schudłam już 37kg.. mówiły, że na oko dawały jakieś 20 mniej. No faktem jest, że niektórych kilogramów w ogóle nie widać. Trochę im poopowiadałam o diecie i mądrym odchudzaniu - mam nadzieję (i Magda również), że dało to trochę do myślenia jej siostrze.
No i.. wczoraj moja matka sama z siebie powiedziała, że mogłaby kupić rowerek stacjonarny! Jeeeejku, wiecie jak mnie zaskoczyła? Mi się taki marzył, ale nawet nie pytałam, będąc w przeświadczeniu, że rodzice nie będą mieli ochoty na taki wydatek - a tu proszę, niespodzianka :) . Jedyną przeszkodą jest brak miejsca w domu - ale mama powiedziała mi dziś rano, że jeśli zrobię porządki w swoich szafach i wyrzucimy z mojego pokoju drugie łóżko (wszystko w moim pokoju nadal jest zdublowane od czasu, kiedy jeszcze mieszkała ze mną siostra) to ona zakupi rowerek :lol: . Co prawda sprzątanie w szafach to będzie koszmarna robota, ale chyba się za to wkrótce zabiorę, bo rowerek mi się marzy. Były to lepszy trening przed ABSem niż to chodzenie na spacery - które muszę przyznać rano idzie mi opornie, bo zimno i w ogóle... A tu bym miała rowerek w pokoju, mogłabym co rano i wieczór sobie ćwiczyć np przy filmie lecącym na laptopie :twisted: ach, marzenia, marzenia..
Dzisiejszemu pomiarowi wagi nie ufam, ale po tym wczorajszym szaleństwie jedzeniowym obawiam się, że jutrzejsze oficjalne ważenie troszkę mnie zasmuci - no trudno. Ważne, że się nie poddałam po jednym grzeszku i brnę dalej :) a za godzinkę siłownia!
Żabko, pisałam już u Ciebie, ale dla pewności odpiszę i tutaj - staram się jeść co 2-3 godziny, głodem kieruję się sporadycznie.
Kardloz ;) waga stara jak świat, no ale mnie najwyraźniej ostatnio lubi (nie zawsze tak było ;) ). Z tą dzielnością i sumiennością jak widać wcale tak dobrze nie jest, ale dziękuję za miłe słowa :) . Aż się rozmarzyłam o tym świętowaniu szóstki....
Bianco ;) i tak czuję, że dogonisz, bo grzecznie dietujesz i się starasz ciągle, a u mnie to jak widać różnie i bywają gorsze dni, przez które dużo zawalam. Poza tym wszystkim - to żaden konkurs nie jest na szczęście, więc niech każdy spokojnie idzie swoim rytmem - byleby doszedł. A że Tobie się uda dotrzeć do mety, to wiemy obie doskonale :)
Te moje wafelki to takie pycie malutkie pakowane w folię po trzy sztuki - firmy Good Food. Jeden ma 13kcal, ale jest jak połowa takiego zwykłego. Stąd takie ilości ;)
A jeśli jutro będzie 72kg to będę wielce zaskoczona. Bardziej realistycznie mam nadzieję na chociaż 73kg.. a gdybym miała całkiem realistycznie podejść do sprawy, to pewnie zobaczę 74kg :evil: eh eh, ale to jutro, na razie o tym nie myślę ;)
Pring kochana, ja też się bardzo cieszę, że już wróciłaś :) zaraz lecę przywitać się na Twoim wątku. "Kiedy skończysz dietkę" - ha, kiedy to będzie! Ale na pewno nie zniknę na dobre, za bardzo się do Was wszystkich przywiązałam. Ale ale - nie ma o czym mówić na razie, do mety jeszcze bardzo daleko, więc jeszcze na pewno przez bardzo długi okres czasu będę z Wami dzień w dzień :) niemniej milutko mi bardzo, że tak o tym pomyślałaś.
Coś jeszcze chciałam popisać, ale oczywiście nie pamiętam co. Toteż wyruszam na odwiedzanie Was.
Miłego dnia :)
C.
Bum!
No, byłyśmy na siłowni. Bardzo mi się podoba :) najpierw 25 minut stepperka, potem 15 minut na rowerze, a potem różnie - 40 brzuszków na fajnym przyrządzie do nich, trochę ćwiczeń na ręce, na nogi. No i rozciąganie pod koniec. Bardzo fajna sprawa, mamy zamiar chodzić codziennie (jest nas trójka, siostra Magdy się dołączyła). Trochę mnie tu i ówdzie pobolewa (ręce, ramiona), ale dobrze, że tylko tyle (zawdzięczam to zapewne codziennemu domowemu ABSowi).
Zjadłam dziś jeszcze mały serek wiejski (120kcal), warzywa na patelnię (140kcal) i smaczny zestaw - tekturki grahamkowe z dżemem morelowym i dwa małe jabłka (razem 140kcal). Takoż zamykam jedzeniowo dzień z 800 kaloriami na liczniku - czyli zgodnie z planem.
Planuję odpuścić w porannym ABSie ćwiczenia na ręce - bo skoro będę chodzić codziennie na siłownię, to ręce poćwiczę też tam, a nie chce, żeby mi wielkie mięśnie urosły, chociaż już i tak się tego boję :roll: . Mam brzydkie, grube ramiona i w ogóle nie sądzę, że kiedykolwiek będą śliczne i szczupłe - ale chciałabym, żeby przynajmniej były do przyjęcia, bo póki co wstydzę się je pokazywać w ogóle (eh, do tego rozstępy :( ).
Coraz bardziej się napalam na kupno tego rowerka do domu :) jeśli się jutro zabiorę za sprzątanie w pokoju, to kto wie, może mi starczy energii i rzeczywiście doprowadzę do tego zakupu. Byłoby super :)
Życzę miłego wieczorka i trzymajcie kciuki za moje jutrzejsze oficjalne ważenie...
Buziaki :)
C.
No, Cauchy, masz super, naprawdę!! :D
siłownia to fajna rzecz, tym bardziej, jak chodzisz z kimś - tam czas leci szybko i ani się obejrzysz, a masz za sobą 2-3 godziny ćwiczeń!! co jest raczej mało realne ćwicząc samemu w domu dywanowce - tu często się spogląda na zegarek - ehh.. wiem, jak byłam w liceum, to tak chodziłam z koleżanką - ale wtedy byłam szczuplutka... obie się oglądałyśmy np. po miesiącu, której szybciej łydki schudły :D :wink:
a i rowerk jest super!! ja z braku miejsca (nic nie mogę niestety w3yrzucić, każdy mebel jest nieznędny, mam tylko steperek - ale i to dobre :D )
wszyscy na okolo zaopatrują sie w rowerki stacjonarne - ja tez tak chce :!:
Az ci zazdroszcze, mysle ze dla takiego cuda warto posprzatac nawet 3 szafy - a wiec do roboty tym bardziej ze takie sprzatanie to tez spalone kalorie :)
Kochana!
Jak już mówiłam u siebie- ze mną bardzo bardzo bardzo dobrze :). Jestem jedynie wygłodzona, ale nad tym już pracuje! :)
Świetnie, ze chodzisz na siłownie! Ja też musze kupić sobie karnet od września. Heh... Obecnie wyglądam jak flak... :D ale nad poprawą tego stanu tez juz zaczynam pracować!
Buuuuziaki :*
i kolejna rowerowiczka
ja mam w domku bieżnie
ale i tak bardziej mobilizują mnie wyjścia z domku by Cwiczyć
pozdarwiam