Czy słodycze uzależniają?
Każda porcja słodyczy sprawia, że pożądamy tego smaku jeszcze bardziej. I tak zaczyna się błędne koło. Cukry proste zawarte w tych smakołykach bardzo szybko przenikają do krwi, podnoszą poziom glukozy, który następnie jest obniżany przez insulinę. Insulina z kolei obniża poziom glukozy i znowu czujemy się głodni. Nadmiar niewykorzystanego cukru organizm "przerabia" na tkankę tłuszczową, a to może prowadzić do nadwagi, otyłości i poważnych schorzeń metabolicznych. Dodatkowo zjadając nadmierną ilość słodyczy i deserów, ograniczamy spożycie pełnowartościowych produktów. Ile już razy zdarzyło się wam zjeść batonika na śniadanie, a na obiad ciastko?
Najbardziej odradzane słodycze – ciastka z kremem
Ze wszystkich deserów za najmniej wartościowe uznałabym ciastka z kremem, które liczą od 450-600 kcal w 100 g. Te słodycze są nie tylko bombami kalorycznymi, ale dostarczają też dużych ilości nasyconych kwasów tłuszczowych. Kombinacja cukrów prostych i tłuszczu to doskonałe źródło energii dla komórek tłuszczowych. Kolejnym minusem jest ich bardzo krótki termin przydatności do spożycia. Tego typu produkty mogą być źródłem poważnych zaburzeń trawiennych, a nawet zatruć salmonellą.
Ciastka francuskie
Ciastka francuskie to słodycze, które produkuje się z mąki i tłuszczu w mniej więcej równych proporcjach. Bynajmniej nie z mąki pełnoziarnistej, więc najzdrowsze może się okazać nadzienie, często owocowe lub z białego sera twarogowego. W 100 g ciasta francuskiego (w zależności od nadzienia) znajdziemy 10-26 g tłuszczu i 36-70 g węglowodanów prostych. Smakowite połączenie cholesterolu i podwyższonego poziomu cukru we krwi.
Cukierki
Cukierki, landrynki, karmelki, lizaki i dropsy - te produkty prawie w 100 proc. składają się z czystego białego cukru, czyli sacharozy. Dla przykładu w 100 g kolorowych karmelków znajdziemy 390 kcal, 70 g cukru i... to wszystko. Nie licząc witaminy C, której zapotrzebowanie pokryjemy w blisko 100 proc., jak tylko zjemy ponad 20 cukierków. Słodkie lizaki to w 98 proc. czysty cukier, nie wspominając o barwnikach i aromatach - nie zawsze naturalnych. Landrynki i inne twarde cukierki są jednym z większych zagrożeń dla zdrowia naszych zębów. Cukier stanowi bowiem idealną pożywkę dla bakterii powodujących próchnicę. Cukierki miękkie - typu toffi lub krówki - podobnie jak twarde cukrowe landrynki oblepiają zęby i wnikają w przestrzenie międzyzębowe. Poza tym tzw. "ciągutki" zawierają w 100 g ponad 400 kcal, 74 g węglowodanów, 9 g tłuszczu i 5 g białka. Przyjmując, że na 100 g przypada 10 krówek - w ciągu krótkiej chwili dostarczymy naszemu organizmowi równowartość pełnowartościowego posiłku obiadowego. Jednak uczucie sytości mylone z "przesłodzeniem" będzie trwało zdecydowanie krócej niż po zdrowym obiedzie składającym się np. z porcji chudego mięsa, ciemnego ryżu i świeżej surówki wielowarzywnej. Żelki to bardzo kaloryczna przekąska bez cennych wartości odżywczych. Zdecydowanie nie pomoże figurze ani zdrowiu. 100 g tej słodkiej przyjemności to od 340-380 kcal, w tym około 60 proc. stanowi czysty cukier. W opakowaniu znajdziemy od 80 do 110 g, co oznacza, że jednorazowo jesteśmy w stanie dostarczyć organizmowi od 270 do 410 kcal.
Dziecko w wieku przedszkolnym nie ma najmniejszego problemu z opróżnieniem całej torebki, więc dorośli tym bardziej nie odczują sytości po takich łakociach. Poza dawką pustych kalorii znajdziemy substancje glazurujące, utrzymujące wilgotność oraz całą masę sztucznych barwników i aromatów. Część producentów używa substancji naturalnych w postaci wyciągów i koncentratów z marchwi, buraków, papryki lub kurkumy, ale niestety nie zmniejsza to wartości kalorycznej. Na kilku opakowaniach znajdziemy dopisek, że żelki zawierają w swoim składzie sok z owoców. Po wnikliwej analizie druku - wielkości łepka od szpilki - odkryjemy, że i owszem, ale czy 2 proc. zagęszczonego soku owocowego sprawi, że paczka żelek będzie "zdrowsza"? Raczej nie! Poza powszechnie dostępnymi słodkościami radziłabym także zwrócić uwagę na produkty oznaczone jako light lub - co gorsza - dietetyczne. To, że cukier został zastąpiony sztucznym słodzikiem (np. sacharyna, sukraloza aspartam, acesulfam K), wcale nie oznacza, że dany produkt jest zdrowszy lub mniej kaloryczny. Czytajmy etykiety produktów. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie porównać skład np. ciasteczek z pełnego ziarna i wybrać te, które faktycznie poza słodyczą i energią dostarczają nam witamin, składników mineralnych i cennego błonnika pokarmowego.
Słodycze poza kaloriami i brakiem wartości odżywczych to także przyjemność, której nie powinniśmy całkowicie wykluczać z naszego jadłospisu, ale starajmy się wybierać mądrze zarówno desery, jak i słodkie przekąski. Dzisiejsi dorośli, którzy byli dziećmi w latach 70. i 80., słodycze dostawali w wyjątkowych sytuacjach takich jak urodziny i święta. Ciasta były pieczone przez mamę lub babcię przy okazji rodzinnego spotkania z naturalnych składników. W dzisiejszych czasach mamy nieograniczony dostęp do słodyczy, które poza sklepowymi półkami możemy znaleźć na stacji benzynowej, kiosku z prasą, w salonie kosmetycznym a nawet w poczekalni gabinetu stomatologicznego!!!
Dobre słodycze: czekolada, tylko jaka?
Ze wszystkich dostępnych na rynku produktów polecam gorzką czekoladę o dużej zawartości kakao (ok. 70 proc.) zamiast nadziewanych czekoladek i draży, ciasto biszkoptowe lub drożdżowe z owocami zamiast ciasta francuskiego i kremowych bomb kalorycznych, domowe galaretki i kisiele z użyciem sezonowych owoców. Dla łasuchów lubiących słodkości, które można żuć lub chrupać, polecam suszone owoce i chipsy jabłkowe. W sezonie letnim - koktajle owocowe na bazie jogurtu naturalnego lub kefiru i sorbety owocowe. Wybór jest bardzo szeroki i równie słodki, ale przy okazji dostarczymy również wielu składników odżywczych, nie tylko pustych kalorii. Zdrowe odżywianie nie musi oznaczać rezygnacji z ulubionych smaków, ale jak w każdej dziedzinie życia ważny jest rozsądek, urozmaicenie i umiarkowanie. Chodzi tu szczególnie o słodycze.
Paulina Kłodzińska, Dietetyk
Komentarze