Pułapki kaloryczne czyhają szczególnie latem
Zazwyczaj będąc na wakacjach nie przygotowujemy sobie posiłków, tylko korzystamy z miejscowych barów czy restauracji. I to jest pierwsza pułapka. Wakacyjne fast-foody oznaczają tylko jedno – dodatkowe, niepotrzebne kalorie. W takich miejscach przeważnie nie serwują zdrowych i lekkich posiłków, tylko szybkie, tłuste i kaloryczne dania. Średnia porcja frytek to 300 kalorii, hamburger to ponad 500 albo więcej, a pizza to nawet ponad 1000 kalorii. Niestety atutem takich miejsc jest niska cena oferowanych dań. Jeżeli chcemy się posilić zdrowiej, to zdecydowanie lepiej wybrać bar sałatkowy czy restaurację, gdzie menu jest obszerniejsze i różnorodne. Na pewno wówczas wybierzemy mniej tuczący posiłek. Po za tym jedzenie z fast-foodów nie dosyć, że jest kaloryczne to tylko zapełnia żołądek, a uczucie głodu powraca w krótkim czasie.
Zdradliwe warzywa – czy to naprawdę pułapki kaloryczne?
Kolejną pułapką są warzywa, a konkretniej dodatki do nich. Same warzywa zalicza się do niskokalorycznych, ale sałatki już niestety są tuczące. To właśnie za sprawą dodatków kaloryczność warzyw zdecydowanie wzrasta. Jedna łyżka majonezu to aż 100 kalorii. Większość sałatek zawiera w sobie majonez czy sosy na jego bazie, np. czosnkowy, musztardowy itp. Świeży ogórek to zaledwie 16 kalorii w 100 gramach, ale łyżka śmietany dodawanej do mizerii to 50 kalorii. Jeszcze bardziej tuczące są dodatki do warzyw gotowanych, np. przyrumieniona tarta bułka dodawana do fasolki szparagowej czy kalafiora, smażona cebulka, itp. Wybierając sałatki, kierujmy się tym, z jakimi dodatkami zostały przyrządzone, nie krępujmy się pytać o szczegóły. Wybierając warzywa gotowane, starajmy się wybierać takie, które nie zostały wzbogacone dodatkami. Najlepiej sięgnąć po surówki, które zazwyczaj zawierają tylko przyprawy, zioła lub ewentualnie oliwę z oliwek.
Ryby – tak! Panierowane – nie!
Jeżeli na miejsce swojego letniego wypoczynku wybraliśmy morze, to byłoby grzechem nie skosztować ryby. Są one nie tylko smaczne i zdrowe, ale także niskokaloryczne. Jedzenie ryb niesie za sobą mnóstwo zalet. Są łatwostrawne i zawierają dużo cennych składników odżywczych. Po za tym spożywać ryby może każdy, z wyjątkiem oczywiście alergików. Należy jednak zwrócić uwagę, z jakimi dodatkami są podawane i jak przygotowane. Porcja makreli gotowanej to nieco ponad 100 kalorii, porcja mintaja czy dorsza to nawet mniej niż 100 kalorii, podobnie szczupak, sandacz, tuńczyk czy tilapia. Niestety zazwyczaj podawane są po usmażeniu na głębokim oleju i panierowane. Wówczas kaloryczność takiej ryby może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Sama panierka to prawie 200 kalorii. Dlatego korzystniej dla naszej sylwetki będzie zdecydować się na rybę pieczoną lub grillowaną. Uważajmy także na ryby wędzone, ponieważ również zawierają więcej kalorii.
Zgubne pragnienie. Pułapki kaloryczne w napojach
Upał to wzmożone uczucie pragnienia. Uważajmy jednak na to, co wlewamy go gardła. Tak popularne słodzone, pseudo-owocowe napoje jeszcze bardziej pobudzają pragienie, a zawierają mnóstwo cukru, czyli zbytecznych, „pustych” kalorii. W jednej szklance taki napój może mieć nawet pięć łyżeczek cukru.
Z grilla – tak, ale nie wszystko
Jeżeli wybieramy potrawy z grilla, to zaserwujmy sobie grillowane warzywa, zrezygnujmy z tłustych szaszłyków, żeberek czy kiełbasy.
Co zatem można jeść bezkarnie na wakacjach?
Owoce
Niezaprzeczalnie są smaczne i bardzo zdrowe. Możemy sobie bez wyrzutów sumienia zajadać owoce, jak tylko mamy ochotę. Zawierają dużo błonnika i przyśpieszają przemianę materii. Dlatego zamiast chipsów czy orzeszków skorzystajmy z owoców sezonowych takich jak jabłka, gruszki, śliwki, brzoskwinie, truskawki, czy owoce leśne. Doskonale nas orzeźwią arbuzy albo melony, które mają zaledwie 30 kalorii w 100 gramach.
Lody
Desery lodowe bezkonkurencyjnie ochłodzą i orzeźwią w upalne dni, nie tucząc. Nie musimy odmawiać sobie takiej przyjemności, bowiem lody nie zawierają dużo kalorii.To tylko pozornie pułapki kaloryczne! Wybierajmy te na bazie mleka, z owocami, sorbety, bez bakalii, bitej śmietany czy polewy czekoladowej.
Agata Magnuszewska
Komentarze