Hej netka![]()
Nie wprowadzałam żadnych diet bo nie mam do nich głowyWłaściwie chwilami sama sie zastanawiam od czego mi waga spada bo nie wyrzuciłam w 100 % słodyczy i innych zapychaczy, ale na pewno jest tego o wiele mniej niż przed spadkiem. Kiedyś częściej jadło się batoniki, czekolady chipsy i piło colę, energetyki czy soki te sztuczne i mniej sztuczne.
U mnie wygląda to tak :
Na co dzień piję wodę. Raz na jakiś czas pozwolę sobie na cole bądź jakieś soki owocowe w kartonach, ale staram się to robić rzadko bo po wypiciu szklanki czegoś słodkiego strasznie ciągnie
Zawsze słodziłam kawę słodzikiem i zabielałam mlekiem, teraz tylko słodzę słodzikiem. Herbaty nie słodzę piję gorzką![]()
Lubię makaron więc biały zamieniłam na ciemny, tak jak pieczywo. Wiadomo, że nie zawsze w domu jest ciemne i jem białe, ale też nie chcę popadać w paranoję.
Żółty ser zamieniłam na biały. Można dostać taki biły ser w plastrach np. w biedronce bądź innym większym sklepie. Są 3 rodzaje biały bez dodatków, z ziołami lub z papryką.
Nauczyłam się jeść płatki na śniadanie :O Wybieram takie mieszanki bodajże płatki ryżowe czy coś takiego fitness, wiem że jest w nich sporo cukru, ale jedzone z jogurtem naturalnym i tak są lepszą opcją niż brak śniadania, a później wilczy apetyt.
Jeśli chodzi o obiady to jest okres, że często są zupy, a jest okres, że są normalne obiady z mięskiem ziemniakami i sosikiem, czasami jest brokuł zamiast ziemniaczków i jakieś chude mięsko, ale to zależy jak się mojemu mężczyźnie chce bo ja w gotowaniu obiadów jestem słaba)
Jeśli chodzi o ćwiczenia to od samego początku brak. Chciałam się zmusić do Chodakowskiej, ale jakoś nie lubię jej zbytnioRaz ćwiczyłam z Mel B ale szczerze mówiąc czułam się jak głupek, podrygując niezręcznie przed telewizorem. Mimo, że byłam sama w domu miałam wrażenie jakby mnie ludzie obserwowali
![]()
Co do profilu Ewy Chodakowskiej to faktycznie miliony selfie mnie odstrasza, nawet odznaczyłam sobie jej profil z ulubionych.
Dzisiaj wyciągnęłam z szafy spodnie, które kupiłam ponad rok temu na oko bez mierzenia. Oczywiście nigdy nie mogłam się w nie do końca wcisnąć, a co dopiero zapiąć guzik, a dzisiaj wielkie zdziwienie. Zapięłam guzik !fakt, że wszystko wylewało mi się ze spodni, wszystkie fałdki, ale i tak radość jest.
Ogólnie staram się nie zwariować. Kilka razy próbowałam się odchudzać, ale zawsze czułam się źle i byłam zła, że tego i owego mi nie wolno dlatego też staram się myśleć pozytywnie i nie ograniczać się aż tak bardzo w jedzeniu bo to, że dzisiaj zjem kanapki z żółtym serem, albo zjem gołąbki z tuczącym sosem to nie oznacza, że przytyję 10 kgRaz jem zdrowo raz mniej, ale najważniejsze żeby nie dostać ataku na wrzucanie sobie do ust wszystkiego co mam w lodówce. Teraz jestem przed @ więc ochota na słodkie jest ogromna.
Jedno jest najgorsze. Niby te 6 kg mniej i ciuchy luźniejsze, ale patrząc w lustro dla siebie cały czas jestem pulpetem :/
Zakładki