Witam
Nie wiem jak zacząć i co powinnam powiedzieć. Może po prostu jak na spowiedzi powiem, że mam 23 lata a moja waga nie schodzi z 90 kg. Aż wstyd się przyznać, bo mam 164, a moja "figura" mnie przeraża. Od roku jestem z cudownym chłopakiem, który mnie akceptuje. Jednak chciałabym dla niego i siebie coś zmienić, by wszystko się zmieniło! Teraz mam niby dobrać motywację. Niedługo idziemy na wesele, potem na bal. Chciałabym go olśnić.
Macie może jakieś rady? Coś co pomogłoby mi wytrwać w kolejnym postanowieniu? Przyznam się szczerze, że boli mnie to, że nikt wokół mnie we mnie nie wierzy. Noo może poza moim chłopakiem. On jest zawsze optymistą. Chce choć raz wygrać tę walkę. Za każde rady i słowa otuchy z góry baaaardzo dziękuję
Zakładki