Witajcie! Jestem tutaj z Wami od niedawna.. chociaz odchudzam sie juz chyba cale zycie.. Szczerze mowiac nie pamietam takiego momentu w moim zyciu kiedy sie nie odchudzalam, albo bylam zadowolona ze swojej wagi. Raz bylo lepiej, raz gorzej, ale stopniowo warzylam coraz to wiecej... Teraz moze i nie jest ze mna tak tragicznie... Waze 70 kg i mam 167 cm wzrostu, 98cm w biodrach... Nosze romair 40, taka luzna.. Podobno nie jestem brzydka, nie narzekam na powodzenie u chlopakow.. W sumie to zawsze obracalam sie raczej w gronie meskim, bo jakos lepiej sie wlasnie z nimi dogadywalam.. Moze to dlatego ze oni rzadiej maja takie problemy jak my.. Kiedy nawet sa grubsi to wydaje im sie zabawne ze maja tak zwany "miesien piwny".. Wsrod nich zawszze czulam sie kochana i doceniania.. Nie brakuje mi od nich slow uznani ai komplementow.. Moze to dlatego ze zawsze jestem usmiechnieta i wesola.. Jakis taki urok.. No sama nie wiem.. Wiem jedno, ze nikt praktycznie nei zdaje sobie sprawy, ze gdzies pod ta skorupka zawsze wesolej, dowcipnej siedzi bardzo smutna Krzyzaczka.. Ta, ktora zawsze maial kompleksy na punckie swojego wygladu, wstydzi sie wyjsc na plaze, bo widzi te wszystki swoje faldki... I choc inni jej mowia, ze nei jest zle, to wciaz czuje sei jak ten kaszalot.. Bo jednak widzi, jak te same chlopaki patrza na te wszytski lalunie Barbie, ktore z poodslanianymi brzuchami chodza po ulicy.. I jak tu im wierzyc? Niby nei lubia wieszakow, a jednak jak przyjdzie co do czego.. Szkoda gadac...
Nie przyszlam tutaj wam sie zalic.. Wrecz przeciwnie.. Od paru dni postanowilam sobie ostro, ze ta w srodku smutna Krzyzaczka zawsze popelniala jeden podstawowy blad w swoim odchudzaniu.. Odchudzala sie dla otoczenia, dla innych.. Teraz od paru dni postanowila, ze bedzie po raz pierwszy w zyciu odchudzac sie tylko i wylacznie DLA SIEBIE SAMEJ.. Jakos na razie choc straszny ze mnei zarloczek, udaje mi sie powstrzymywac od slodyczy, dieta 1000kcal i nic poza tym, no i duzo ruchu.. Chcialabym wyjsciowo wazyc te 60 kg.. Zostaluy mi dwa miesiace do wakacji i mam nadzieje, ze z wasza pomoca uda mi sie osiagnac moj wymarzony cel? Jak myslicie? Musi sie udac, prawda? TRZYMAM ZA WAS WSZYSTKICH KCIUKI MOJE KOCHANE GRUBASKI I PRZY OKAZJI SAMA ZA SIEBIE!!! Bede sie z Wami dzielila tutaj moimi postepami i porazkami.. I mam nadzieje,ze dzieki WAm zdobede motywacje do dalszej walki z paskudnym sadelkiem.. . BUZIACZKI!!!
Zakładki