Joasiu,nie ma co sie martwic.Ja tez jak zaczynałam diete byłam pełna energii,a teraz juz mój organizm sie przyzwyczaił i czesto mam gorsze samopoczucie.To kwestia psychiki-świadomośc,ze chce sie zjesc cos,czego nie mozna.Ja ostatnio łapie saie na tym,że jak sie kłade spac myślę o daniach,potrawach,które zjem kiedys.Czasem mam juz dosc tej całej diety,że trzeba sobie tyle odmawiac.
To zalezy od dnia-jednego czuję sie ,ze mogłabym góre przeniesc,a drugiego tak by zjadła cos konkretnego...az czasami chce mi sie płakac z tego napiecia.
Jak na razie tak konkretnie sie nie złamałam-raz czy dwa może zjadłam cos ponad program,ale nic wysokokalorycznego.A powiem Ci,że czasem mnie szlag trafia.
W miescie co kilka kroków budki z hamburgerami,za rogiem KFC,jeszcze dalej pizzeria...
Koszmar!!
Ale wiesz co mi poprawia nastrój?Jak po całym tygodniu tej męczarni staję na wagę i widzę efekty-czasem nienaczne,ale jednak.Głupi klogram,ale potrafi podniesc na duchu.
Tobie też tego zyczę!!!