Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 21

Wątek: Nikogo nie ma w domu - wyniosłam się

  1. #11
    Mamilaria jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dziewczyny od dziś dołączam do Was. Co Wy na to? Nie wiedziałam gdzie szukać takich jak Wy, ale widzę, ze mi się udało. Odezwijcie sie do mnie, co? Będę czekać.

  2. #12
    Mamilaria jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dziewczyny od dziś dołączam do Was. Co Wy na to? Nie wiedziałam gdzie szukać takich jak Wy, ale widzę, ze mi się udało. Odezwijcie sie do mnie, co? Będę czekać.

  3. #13
    Guest

    Domyślnie

    Witamy, Mamilario Wpadaj i opisuj swoje postępy.

    Ninti, ja też tak mam, kurcze, warto się trochę pomęczyć, żeby być zadowoloną z siebie. Tylko u mnie to trochę działa jak pułapka - schudnięcie 5 kilo tak mi poprawia humor, że tracę motywację do dalszej pracy. No taki ze mnie głupol!!
    Ale koniec z takimi porażkami i z rozpamiętywaniem ich! W te wakacje pojadę sobie nad morze i nie będę omijała plaży szerokim łukiem.

    Ale problemem może być cellulit - mam gigantyczny, na całych udach W sumie nigdy nie stosowałam kremów i peeligów z kawy zbyt regularnie, ale coś mi mówi, że tego nie da się usunąć

  4. #14
    Ninti Guest

    Domyślnie

    No wszystko doskonale rozumiem - takie głupie myślenie że skoro tak ładnie wyszystko idzie to mozna sobie pozwolic na małą nagrode, a ta nagroda to podstępne cholerstwo i tylko powoduje lawinę obżarstwa :/

  5. #15
    Guest

    Domyślnie

    Nooo - trudna jest walka z samym sobą - zbyt silny przeciwnik

    Ja w piątek mam rodzinną imprezkę. Tak sobie myślę, że nie warto sobie obiecywać, że nic nie zjem, że zrezygnuje z ciasta i nie wypiję ani kropelki. Wiadomo,że jakiś grzeszek na pewno wpadnie - po co się potem zadręczać wyrzutami sumienia i w końcu dojść do wniosku, że to wszystko bez sensu...
    Oj - jaka ja jestem dla siebie łaskawa ostatnio... A może to jest metoda

    Dietetycznie dzień taki jak wczoraj - sporo kcal (ok 1300-1400), ale spożytych jako 3 posiłki a nie jeden, trwający od rana do nocy. No i przed 18.

    A kto mi powie, dlaczego podsmażane potrawy są smaczniejsze od gotowanych?? Muszę się przestawić na gotowanie beztłuszczowe!

    Pozdrawaim Wszystkich

  6. #16
    Ninti Guest

    Domyślnie

    A kto mi powie dlaczego wszystkie pyszne potrawy mają tak duzo kalorii . Dlaczego np takie spagetti nie ma tyle co kapusta kiszona??

  7. #17
    Guest

    Domyślnie

    No właśnie!! A dlaczego zupa z jogurtem jednak (wbrew temu, co wszyscy mi wmawiają) nieco ustępuje zupie ze śmietaną? Czemu pulpety są gorsze od kotletów?? Ech.
    Ale pewnie wszystko się da polubić
    Uwielbiam herbatę zieloną i czerwoną, nie pijam czarnej, bo nie lubię. Ale pamiętam, że na początku musiałam się do nich zmuszać. Może do tych niesmacznych "pychot" też się przyzwyczaimy...

  8. #18
    Guest

    Domyślnie

    Wczoraj wieczorem wpadka dietetyczna No ale dzisiaj już wszystko będzie ok.
    Martwi mnie to, że jutro to rodzinne spotkanie (jak tu nie zjeść tortu urodzinowego i takich tam). No ale raz można zaszaleć, tylko że sobota niesie kolejne wyzwania - tradycyjne sobotnie piwko. Straszny ze mnie alkoholik i nie umiem sobie odmówić... Już wiosną to połozyło mi odchudznaie... A zostać w domu i uniknąć pokusy... też bez sensu.
    No nic - trzeba się poświęcić i kupić duuużo wody mineralnej...Bo odpuszczenie sobie w środę, piątek i sobotę jakoś mało ma wspólnego z konsekwentnym osiąganie mcelu

  9. #19
    Guest

    Domyślnie

    Wyglada na to, ze sama do siebie pisze

    Nic to!!
    Kurcze - wlasnie wygrzebalam zdjecia sprzed 12 kilo. Nie bylam wtedy taka super chuda, ale jednak wygladalam slicznie... przynajmniej w porownaniu z tym, co teraz ze mnie wyroslo Czemu musialam to zmarnowac Jest mi tak smutno, przypominaja mi sie te wszystkie nieudane proby schudniecia, lata postanowien typu "od jutra", dni przesiedziane w domu z powodu zlego samopoczucia spodniopochodnego. Caly ten zmarnowany czas - zmanowane lata
    To wcale mi nie pomaga pewnie ,ale jakos nie mam ochoty hamowac takich mysli - chyba czuje potrzebe poznecania sie nad soba.
    MAm nadzieje, ze bede potrafila konstruktywnie wykorzystac ten nastroj (np dzisiaj wieczorkiem, jak bedzie nakladany tort, albo jutro, jak bede chciala napic sie piwka).
    Tylko trudno uzbroic sie w cierpliwosc i przez 5 miesiecy nie dojsc do zniosku, ze nie warto, ze sie nie uda...

  10. #20
    Guest

    Domyślnie

    No i tydzień minął, waga nie spadła ani o pół kilo... Motywacje diabli wzięli

    Już trzeci dzień pod rząd dietowo zawalony Jestem zniechęcona, zfrustrowana i podjęłam decyzję - jeśli do przyszłego poniedziałku jeszcze raz zawalę dietkę, rezygnuję z odchudzania, bo zamiast prowadzić do wzrostu samooceny, zażyna ją bezlitośnie.

    To nie o to chodzi, żeby się szarpać - jeśli mi na tym naprawdę zależy, uda mi się, a jeśli nie, to nie warto się wysilać...

    Będę:
    Jadła do 1200 kcal
    3-5 posiłków dziennie
    co 3 godziny - nie częściej
    tylko do 18
    ważyła się co 2 tygodnie

    A jeśli nie będę, to sobie daruję



Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •