-
Ja im jeszcze pokaże !!!!
Mam dość wszystkiego,wszystkich,a najbardziej siebie Chciałabym mieć jeszcze siłe żeby walczyć,dążyć do wytyczonego celu,...ale czuje że już nie podołam,że kolejna porażka mnie zabije,jeszcze chyba nigdy nie miałam takiego kryzysu,dlaczego jedzenie wywołuje we mnie tyle emocij,wczorej siedziałam przed lustrem i płakałam,patrzyłam się na siebie i krzyczałam jak bardzo jestem paskudna i jak bardzo nienawidze siebie...najchętniej rzuciłabym to wszystko,odeszła,zasneła i nigdy więcej sie nie obudziła Wstydze się chodzić po ulicy,w szkole najchętniej nie wstawałabym z krzesła,widze jak wszyscy patrzą na mnie z obrzydzeniem,przez co jeszcze bardziej nienawidze swojego ciała! ....sztuka samodestrukcij...boje się sama siebie,boje się że kiedyś nie wytrzymam,uznam że czas odejść,nie mam po co i dla kogo żyć,starać się.Powoli zabijam sama siebie!
-
glam, kochanie, musisz wiedzieć, że NIE JESTEŚ sama też mam takie dni, że nienawidzę siebie i swojego ciała...najchętniej spałabym tylko, nie wychodziła z domu, nie pokazywała się nikomu na oczy...no i nie żarłabym tyle, bo leniłabym się wstać z łóżka wiesz, mam takiego doła już od 3 tygodni...myślę, że jestem do niczego...że znów wszystko zepsułam (a zepsułam!) ale wiem, dlaczego tak jest - nie akceptuję swojego ciała...nawet jak byłam szczupła, tzn. schudłam tak pięknie(a teraz to zepsułam) - nie byłam zadowolona...wiem, dlaczego tak się dzieje - bo wszędzie tylko: szczupły, piękny, bogaty, zdrowy (przecież otyłość to choroby!), wesoły, z teledysków zęby szczerzą anorektyczne laski...ale mam na to sposób - najlepiej zobacz, jak wyglądają "na żywo", bez makijażu, "złapane" na ulicy albo...na plaży i od razu żyć się chce
nie poddawaj się i staraj się nie myśleć tak pesymistycznie!!! jesteś mądrą i fajną dziewczyną, na pewno sobie wmawiasz, że jesteś do niczego...ja np. wczoraj zamknęłam się u siebie w pokoju, wieczorem, tak około 23 - ej, usiadłam na łóżku, wybrałam pół kilo cukierków i batonika i zjadłam to wszystko...i nie winiłam siebie za to...e tam, jeszcze 2 kilo więcej... było mi ohydnie słodko, myślałam, że zwymiotuję, ale postanowiłam, że TO BĘDZIE OSTATNI RAZ, najem się do obrzydzenia, żeby więcej mi się nie chciało!!! Potem spaliłam wszystkie papierki po cukierkach, a razem z dymem puściłam swoje dawne przyzwyczajenia, głupie błędy żywieniowe i słabą wolę...odrodziłam się na nowo - od dzisiaj się uda!!! to taka terapia...sama wymyśliłam...pomyśl, co możesz zrobić dla siebie, dla swojej duszy, nie od razu dla ciała...musisz zaakceptować siebie, polubić, spojrzeć bardziej przychylnym okiem...a potem, jeśli coś ci się nie podoba, zacząć zmieniać...powoli...nic na siłę...bo doskonale wiemy, że co nagle to po diable
trzymaj się i pisz
-
hej:))
pomyśl o sobie w trzeciej osobie)) to pomaga.... powiedz, ONA JEST WARTA TEGO CO NAJLEPSZE! BO Z NIĄ PRZECIEŻ SPĘDZĘ CAŁE ŻYCIE.... I ALBO JĄ ZAAKCEPTUJĘ I POLUBIĘ ALBO CAŁE ŻYCIE BĘBĘ SIĘ MĘCZYĆ!!
-
Dziękuje za słowa wsparcia! Nie wiem już skąd brać siły do dalszej walki Wczoraj dzwonił do mnie świetny chłopak,chciał się spotkać,a ja się tak obżarłam,miałam brzuch jak w 6stym miesiącu ciąży,no i musiałm odmówić , no bo jak mówie sobie że wszystko będzie inaczej jak schudne te 5-10-15 kg...i co gorsza wiem że będzie inaczej,jeszcze we wrześniu miałam idealną wagę,zwracałam uwage męszczyzn,byłam adorowana,lubiana...itd,teraz wszystko się zmieniło,teraz jestem NIKIM! niezauwarzaa,wyśmiewana...czasami myśle że mogłabym zginąć,czasami chce umrzeć!
-
e tam glam, nie zwracaj uwagi na takich co się wyśmiewają a propos, ile masz lat??? bo jeśli jeszcze jesteś nastolatką, to ci sami chłopcy w twoim wieku nic a nic nie rozumieją!!!! Zobaczysz, jak przekroczysz 20, zaczniesz się podobać nieco starszym nawet z lekką nadwagą. No a ja się doigrałam - też zaczęłam się objadać i mam tą lekką nadwagę ale nie zamęczam się głupimi myślami!!! Postaraj się pokochać swe ciałko takim jakie jest...nawe tjeśli masz go trochę za dużo. I znaj, że jak schudniesz, problemy nie znikną, bo - powtórzę - wszystko zaczyna się w główce
trzymaj się
-
Heh...lat już 18 , wzrost 1,75cm ..co do chłopców w moim wieku masz całkowitą racje są okropnie niedojrzali wiem że problem zaczyna sie w główce bo nawet jak byłam szczupła nadal postrzegałam siebie jak odrażająco grubą. Mam dość,dziś będe biegać,jutro też,niech się dzieje wola nieba,ten wątek będe traktować jak dziennik odchudzania,schudne te 9 kg!!!
(ps.odrazu zastrzegam że w przyszłą sobote troszke będe musiała odejść od diety-studniówka...nawet nie jedzonko,ale alkoholu sobie nie odmówie )
-
xixatushka69 - wlasnie sobie czytalam twoje posty z wakacji i bardzo ci gratuluje... ale teraz zdziwilo mnie to ze poprostu zaczelas jesc slodycze co sie takiego stalo?! i czy duzo przytylas?
bo wiesh jak sobie cztalam te posty to postanowilam wziac przyklad z ciebie bo stalas sie dla mnie inspiracja... wiec sie dziwie ze taka dziewczyna jak ty z tak silna wola powrocila do niezdrowego jedzenia
-
Zaraz... ja mam 178 cm... I waże 66 kg...
Przecież Ty nawet nie masz nadwagi! Rozumiem, że to zależy od budowy ciała...
Eh... Co się zmieni jak schudniesz? Pomyśl o tym...
Poza tym nie można postrzegać się tylko przez pryzmat ciała... A może kiedy za kilka miesięcy schudniesz, to już żaden fajny chłopak nie zadzwoni... Bo wszyscy będą wiedzieć, że Ty zwykle odmawiasz... Nie odkładaj swojego życia "na później"!
pozdrawiam ciepło
-
Glam doskonale Cie rozumie...tez tak mialam...ciagle dol, zero humoru..do niczego sie nie nadawalam..chcialam schudnac i robilamw szystko zeby "dobrze"wygladac...robilam to dla siebie i zeby facet byl dumny ze mnie ale co z tego schudlam 16 kg a on mnie zostawil-i co zrobic.Dochodze do wniosku ze to ja sobie powinnam sie podobac a nie komus.Do tego zauwazylam ze jak Ty czujesz sie dobrze i podobasz sie sobie innym tez sie bedziesz podobala-tak juz jest!Pamietaj glowa do gory i usmiech prosze...wierze ze Ci sie uda!!Pozdrawiam!!
-
co się stało??? dlaczego wróciłam do starej wagi??? nie wiem ... no raczej wiem,zaczełam zajadać smutki,jetem bardzo nerwową osóbką,jedynaczka więc naprawde przejmująca się tym co inni mówią-prawko,szkoła(w tym roku maturka)...to zrobiło swoje zresztą sporo żeczy się na to złożyło,myśle że ocierałam się wręcz o anoreksje (13/15 kg w 6 tygodni),presja otoczenia,rodziców....za dużo się dzieje,działo. Ale nie mam co zrzucać,to przezemnie,to ja jadłam,nikt mnie do tego nie zmuszał,a teraz siedze i czuje te zwisające fałdy na udach,widze to grube nadgarstki i paluchy jak u niemowlaka,musze schudnąć dla siebie bo źle się czuje
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki