Piątek...

HEJ dziewczynki!

A mnie choróbsko dopadło Na razie rzuciło mi się tylko na gardło i oskrzela... Mam nadzieję, że nie posunie się dalej No ale humorek ogólnie niezły, hihi. Zwłaszcza, że to koniec tygodnia i wybiram się po ćwiczonkach do sauny i jacuzzi Tylko jak mówiłam, z tym trawieniem koszmar Wczoraj i dzisiaj czuję się jak balon... Heh, kupiłam zwykłe siemię lniane - będę łykać w całości tak jak proponują w wątku "świetny sposób na zaparcia...". Jeśli to nie pomoże, to już nic nie pomoże No ale cóż, przecież nie będę sobie psuła humorku jakimś g*** :P
Zjadałam sałatkę i myślałam, że od stołu odpadnę Podaję skład (niezbyt oryginalny, hehe):
kapusta pekińska - 200g
jabłko - 130g
marchew - 70g
cebula - 35g
przyprawy (wedle uznania :P)
CAŁOŚĆ (uff...) - 136, 80 kalorii
Mówię wam, pękniecie jak ja :P A potraktowałam to jako II śniadanie... Obiad więc będzie jakiś udawany, hihi


Bettii Nia ma za co Już na Twoim wąteczku napisałam o zaistniałej sytuacji No w końcu :P Faceci do mają naprawdę ciężki zapłon Ale myślę, że tym bardziej powinnaś być z siebie (nie z niego :>) zadowolona! Rozumiem i nie chciałam, żeby moja wypowiedź tak zabrzmiała. O to chodzi, żeby się tłumaczyć i nas uświadamiać :P Dobre postanowienie

Salice No bo ja bardzo lubię i nie ukrywam, że tak najłatwiej No jem czasem piersi z ikurczaka na obiad, czy warzywka na patelnię... Sama nie wiem, może jednak jakoś urozmaicić pokarm Niech mój suwaczek nie wprowadza Cię w błąd Ja wcześniej osiągnęłam wagę 62, 5 kg, a przez ten miesiąc udało mi się zejść do 58,5 dopiero. Żadne to więc wielkie osiągnięcie A ja znowu staram się tu wpadać jaki chociaż na chwilkę jestem w domu, co jest nielada wyczynem... Zazwyczaj padnięta, odwiedzam was wieczorkiem zamiast się uczyć

Połowa dnia, połowa sukcesu! Dziewczyny - nie myślimy o diecie jak o WROGU, jasne?