ahh NIN NIN NIN NIN.... nie moze mi wyjsc z glowy.... tym bardziej ze juz czatuje na nowe daty koncertow(podkreslam KONCERTOW, nie festiwali ) i podtrzymuje mailowo-majspejsowo kontakty z panami technicznymi NIN (liczac na kolejne zaproszenie na afterparty :P) no i znowu bede miala motywacje do zrzucania tluszczyku i poprawiania kondycji cieszy mnie to bardzo...

poki co obijam sie konkretnie (choc mialam sie uczyc), cwicze dalej striptizy z carmen e. (wyglada to coraz lepiej, a juz sciaga mi sie nastepna czesc - lap dance... mmmmm...).

poza tym zgrzeszylam dzis nieco: uleglam pierogom mojej babci i ledwo mi sie udalo powstrzymac przed zjedzeniem wszystkich (ale udalo mi sie na szczescie ograniczyc porcje)

czekam na swieta i dalszy ciag lenistwa i rower, rower, rower!

a teraz ksiazka Chmielewskiej i cieple lozko juz czekaja wiec zmykam

papa