herbatka vitax czyni cuda! pije ja przed sniadaniem i kolacja, dzieki czemu zjadam polowe albo nawet mniej niz wczesniej. no i chudne

nie bylo mnie kilka dni, bo mialam mala awarie komputera. nauka tez mnie dobija.... dla relaksu cwicze joge (do szpagatu brakuje mi coraz mniej...) i biegam - swietna sprawa i duzo ciekawsze niz spacery!

w spodnie wsuwam sie juz bez problemu, ale w niektorych miejscach sa jeszcze za ciasne mam nadzieje ze jeszcze jakies dwa tygodnie i tluszczyk przestanie mi sie wylewac, a brzuszek sie jeszcze przyplaszczy. najlepsza motywacja sa wlasnie ciuchy w ktore znow moge bez wstydu wejsc, a w szafie jeszcze pare czeka na swoje lepsze chudsze dni juz wkrotce je zaloze....

btw: zmienilam sobie tickera. wczesniej mialam ustawiona wage poczatkowa na 70kg - tyle wazylam gdy postanowilam sie odchudzac. potem przyszly swieta i przytylam 2 kg, ale do tickera wpisalam je jako nadprogramowe kg (gained 2kg - brzmialo okropnie).
teraz postanowilam ze ustawie sobie moja waga startowa na tyle ile wazylam w szczycie (czyli od razu po swietach). zawsze bardziej motywujaco bedzie wygladac tickerek gdy bucik bedzie blizej konca niz dalej!!!