Hmmm. W lutym ważyłam 95 kilo i powiedziałam stop do świąt wielkanocnych zleciałam 9 kilo i ważyłam 86 ( najpierw 13 stka a potem bez ziemieków chleba , słodyczy i napojów gazowanych )
A potem przyszły swięta a ja jadłam , jadłam i jadłam ale ponieważ chodziłam na aerobic nie przybywało mi wagi po swietach miałam zamiar wrócić do dietki ale jakoś od tamtego czasu nie mogłam się zmobilizować , wyjechałam za granice i mój aerobic szlak trafił w niedziele ( 16.05.04)mój brat miał bierzmowanie, szamałam jak nigdyi co?
I wieczore, stanełam na wagę .... o zgrozo 88,2... no cóz bywało gorzej ale co z tego .. postanowiłam koniec od teraz, nie od zaraz tylko od natychmiast.. wypiłam herbatke z dwóch figur 1 i poszłam spać wczoraj rano ważyłam 87,9 a wieczorem już87,3 ( nic nie jadłam bo zrobiłam sobie dzień na wodzie co nie było łatwe zwłaszcza ze zostało dużo ciasta z niedzieli) dziś rano ważyłam 86,7 hmm walka rozpoczęta chciałam pogłodować jeszcze dziś ale stwierdziłam ze nie wytrwam więc żeby uniknąć katastrofy ( nie jadłabym do 20 a o 20 tonę ciastek ciasteczek i innych tym podobnych ) stwierdziłam że dziś jem same warzywka i nz razie nie jest źle : pół pomidorka, 1/4 ogórka zielonego, mała marchewka i 2 małe kiszone ogórki a jest 11 ... hmm wygląda że dużo ale to ok 100 kcal czyli nie jest tragicznie ... co prawda strasznie mnie kusi batonik kitkat ale stwierdziłam że któregoś dnia w nagrodę go zjem ale to gdzieś tam w odległej przyszłości .... no cóż poważnie myślę nad 13stka , ona zawsze odchudza nie 7-20 kilo jak piszą ale 4-8 u mnie zawsze .
Co prawda to chyba moja wina bo zdarza mi się ją modyfikować ale to już historia na inny post
Buziaczki dla wszystkich trzymam za was kciuki w odchudzaniu i mam nadzieję że wy za mnie też
Gabi
Zakładki