Tak jak już pisałam waga stoi w miejscu i ani drgnie. Walczę z głupimi myslami typu "daj spokój to nic nie da!"
Dziś w pracy niemiłe zdarzenie - po wczorajszej imprezie zostało mnóstwo słodyczy i "innych dóbr" no i oczywiście ogromniasty talerz ciastek pojawił sie w okolicach. Panie z pracy wesoło je konsumowały a ja nie "bo jestem na diecie".
Popatrzyły na mnie jak na ciele o dwóch głowach, ze nawet jednego ciasteczka nie spróbuje...
A prawda jest taka, ze jakbym zjadła jedno to pewnie by sie skończyło "wielkim żarciem"
A ja tak się staram a tu żadnych rezultatów.
Może powinnam przestać się codziennie ważyc ale to juz moja obsesja i chyba nie dam rady :-/

Papatki
ren