No wiec, jak na razie trzymam sie planu i tak juz dzis zostanie! Robie sobie oczyszczanie, ale wlasnie chcialam Was zapytac czy robicie sobie takie dni i na czym one polegaja.Bo ja wiem, ze na samej wodzie nie wytrzymam, wiec taki dzien polega u mnie na: piciu duzych ilosci wody, do tego rozne herbatki (melisa, mieta, rumianek), poza tym zjadlam juz dwa jablka, troche salaty, ogorka z lyzka jogurtu naturalnego, potem bedzie tez jakis jogurcik light, pewnie jeszcze jakies owoce i warzywka. Czy taki jeden dzien w ogole ma sens? I czy mozna to nazwac oczyszczanie? Tak pytam, z ciekawosci. A jutro planuje grzeczny 1000. I stwierdzilam, ze na jakis czas jeszcze musze zrezygnowac ze slodyczy, bo tak latwo przestac kontrolowac ile sie ich zjadac. Dzis mam duzo energii i zapalu, na pewno tego nie zmarnuje.

Aha, od pewnego czasu wzbudzam sensacje wszedzie, gdzie tylko pojde. To znaczy nie ma dnia bez tych wpatrzonych oczu i tekstów: Ale ty schudlas.... Jak to zrobilas.... itd. Owszem, calkiem to mile, ale do pewnego stopnia. TEraz to juz mnie wrecz denerwuje! No ale w koncu sama tego chcialam