Karruś to znowu ja... tak mi wstyd Tamtego wieczoru wytrzymałam. Nic nie zjadłam. Następnego dnia idąc sobie koło cukierni, pomyslałam: Te odchudzanie jest bez sensu, niedługo święta to i tak się objem. Wstapiłam do tej iż cukierni, kupiłam ciastka. Później poszłam na lody. Jestem beznadziejna Poddałam się Jestem słaba... Tak sie wściekam teraz na siebie Gratuluje Ci wytrawałosci:* I powodzenia w dalszym odchudzaniu

Ach.... Dzisiaj by był dzień wazenia;( a ide sie teraz zwazyc....

Waga: 62 kilo.... Niby 1 kg mniej.... ale ten 1 kg jest ruchomy...

Przgrałam walkę z własnym ciałem