Z tym objadaniem to Cie rozumiem. Przechodziłam przez to - tez wtedy zarzucałam wątki, które pisałam itd. Z własnego doświadczenia wiem, że problem z objadaniem się tkwi gdzieś głebiej. To jakies problemy, smutki, nerwy, niespełnione nadzieje się zajada. Czasem je sie nawet w tych szczęsliwych chwilach. To jest bardzo trudne do wytłumaczenia i strasznie meczące dla osoby, która je do bólu brzucha-bo tak to zwykle wyglada. Nie chcesz tego, masz wyrzuty sumienia a jednak ...jesz. Objadanie sie tkwi w naszej głowie, emocjach, psychice a nie w żołądku. To coś więcej niż łakomstwo... Mam nadzieję, że uda Ci sie z tym uporac, trzymam kciuki. Moim zdaniem potrzebne jest coś więcej niż postanowienie, że nie będzie sie tego wiecej robic To jest raczej dojście do pewnych wniosków, samozrozumienie co jest nietak...Pewnego rodzaju pogodzenie się z samą sobą...
Ja też mam tłuszczyk na udach, bioderkach i mam wanciołek, jak zwykłam nazywac mój brzyuzek Ot taka gruszka ze mnie , tak jak TY
Jestes śliczną dziewczyną, po zdjęciach trudno coś powiedzie, ale zdaje sie, że nie musisz sie dużo odchudzac.
Trochezaniedbalam Twój watek, a obiecałam wczesniej ze bede wpadac Teraz bede Cie odwiedzac regularniej. Widze, ze odwiedza Cię xatia - to mądra dziewczyna, odniosła sukces w odchudzaniu i to bardzo rozsądnie przeprowadzonym. Najgorszą rzeczą jaką możesz teraz zrobi, to gwałtownie zacząc ograniczac jedzenie.
Wierzę i z całego serducha życzę Ci aby udało Ci sie wrócic do normalnego jedzenia. Wpadaj na forum - opowiadaj co czujesz, jak sie czujesz, co robisz, co Cie meczy, co sprawai największe trudności. Moze sie okaże, że ktoś Ci poradzi coś co okaże się zbawienne. Z drugiej strony siedzenie na forum non-stop tez nie ma sensu. Ale regularne wizyty pomagają
Trzymaj sie śliczna dzieewczyno Pisz a my Ci pomożemy w miarę możliwości