Gosiu, Gosiu, schudlam... jednak schudlam :)
Wersja do druku
Gosiu, Gosiu, schudlam... jednak schudlam :)
Minelko to wspaniale :lol: Tak czekałam kiedy pochwalisz się jakims sukcesem. Byłam pewna, że taki nastąpi :) Duzo sie ruszasz a to musi dac wynik - jak nie w ubytku wagi to przynajmniej w centymetrach :) Gratuluję kilograma mniej - wdoskonale wiem jaka to radośc. Serce az sie napełnia otuchą, prawda ?? :)
Moduł - ja też jak sie najdam to nie jem więcej. Teraz się boję co będzie z moim dietowaniem bo na uczelni robi się hot. A ja własnie stresy zawsze zajadałam - w taki sposób doprowadziłam do nadmiernych kilogramów :| Jedni jak sie stresują to nie mogą jesc i chudną. Często też przez to nabawiają się jakiś wrzodów itp - tego im zdecydowanie nie zazdroszczę. Ja tez nie mogę jesc w dniu egzaminu albo stresującego zaliczenia ale przeddzien albo kilka dni wcześniej - owszem :| :(
Trzymajcie za mnie kciuki ziewczyny aby mi sie udało tego nie robic - to jest mój główny problem w jedzeniu, z którym walczę.
Dużo, na prawdę duzo cwiczysz Moduł :shock: Ja tez planuję zacząc biegac ale jakos nie moge sie zebrac - tak co drugo zien bym chciałą (ze 3 razy w tygodniu) Ja też duzo piję :) - myslę, że to istotne. Idz do lekarza z nogą - trzeba sie upewnic co tak na prawde sie stało. Im wcześniej sie dowiesz, tym szybciej bedziesz wiedziec jak z tego wyjsc i tym szybciej wrócisz do kochanych cwiczen :)
Jenny - z tymi wzdęciami to chyba róznie jest. Mnie na przykłąd męczą od jakis 2 dni - i tak trudno mi zlokalizowac przyczynę, tzn zastanawiam sie od czego to może byc (z tego co jem) i nic mi nie przychodzi do głowy... Chyba za dużo na wieczór jadłam...Choc jak teraz sie zastanawiam to warzywek też jakoś mniej było...
Ja nie cwiczę za duzo - choc chciałabym wiecej. Niestety zaliczenia i zajecia narazie mnie troche ograniczaja. Do tej pory raz w tygodniu chodziłam na aerobik (1,5godziny nizezłego wysiłku),cwiczyłam 8 min ABS (ok 3 razy w tygodniu), od 2 tygodni ok 3 razy w tygodniu cwicze cały zestaw wiczen 8minutowych-to jest jakies 40 min cwiczen. No i jeszcze rower - kiedy w weekend pozwala pogoda i czas i kiedy uda mi sie kogos namówic na przejażdzkę:) - to wychodzi jakos ze 2 razy w tygodniu
Tak jak to napisałam to wyszło, że wcale nie cwicze tak mało - jest niexle. Ale w wakacje to NA PEWNO dojdzie basen -bo bardzo lubię pływac, bieganie-zobaczymy jak to wyjdzie ale spróbuję. Ideałem byłoby jeszcze z raz w tygodniu skoczyc na siłownię aby wyrzeźbic odchodzone, niekoniecznie jedrne ciałko.
no właśnei te wzdęcia... :? niewiadomow co zaszkodziło... :] ale ja z tego co wiem, to ymślę, ze po prostu za dużo się zcasami obżeram... :oops:
fajnei napisałaś=> nie ciczę za dużo, a tu patrzcie ile tych ćwiczeń wyszło!!!! sporoooo!!! :) :D
tak 3maj, oby tak dalej!!! ja zqczynam gimnastykę od jutrzejszego popołudnia jak będę po egz :P
buziaczki :***
Chyba jednak odkryłam co spowodowało moje zdęcia - cebulka dymka :| Nie było w domu szczypiorku i do słaty dłam młoda cebulkę i chyba mi nie służy. A olsniło mnie dziś robiła słatkę do obiadu. Bo tata kupił sliczny szczypiorek - bardzo lubię i dużo go jem. I ]szczypior mogę :)
Jenny[/b] - rzeczywiście dopiero jak napisłam to dotarło do mnie że jest ok :) Ale wiem, że mój organizm lubi ruch i dobrze mu ten służy wiec jak tylko bedę mic luźniej na uczelni musze wprowadzic go wiecej i wiem, że kilogramy zaczną szybciej spadac :) Powinnam już wiecej cwiczyc - zeby rozładowac stres...ale nie wiem czy dam radę.
Ja dziś wieczorem na pewno pocwicze cały zestaw cwiczen 8minutowych. A teraz to jestem juz po obiedzie, zaraz wypiję SLim figurę1 i chyba pójde na spacer z parasolem. Czerwonym :)
witam :D
ja tez mam problem zeby zaczac biegac choc bardzo bym chciała, ale za duzo wymówek jak narazie. Chodze raz w tygodniu na basen ale to jest bardzo mało. Wspominasz o tych 8 min ćwiczeniach, dałabys rade mi je przesłać :?: :?: :?:
A co do wzdec to ja mam je chyba non stop :cry: :cry:
buźki:*:*
aga - mailem raczej nie da rady bo już próbowałm kiedys koleżance wysłac i za duże są :|
Witam wieczornie :)
Przed chwilą skończyła cwiczenia 8-minutowe. Eh-te posladki ciezkie są...ale jak mają pomóc na poją pupę to warto sie pomęczyc :)
Disiejszy dzien mogę podsumowac tak:10szklanek płynów, ok1400kcal, spacer i wymienione wyżej cwiczenia. Jutro mam egzamin :| i troche sie boje by nie przyczepic sie do lodówki...
Gosiu!
Właśnie siedzę i śmieję się z siebie i swojej głupoty. Boże, ależ ja jestem bezmyślna :)
Pisałam Ci ostatnio, że ćwiczę 8 abs codziennie rano i wieczorem, a czasem w ciągu dnia. Mi chodziło o te 8 abs na brzuch. Myślałam, że te 8 abs to tylko to. Ty pisałaś, że dużo ćwiczę. Byłam zdziwiona, bo przeciez ćwiczyć po 8 minut kilka razy dziennie, to nie jest dużo. Zawsze zastanawiałam się, jak to możliwe, że ćwiczysz 8 abs przez 40 minut.
Ależ człowiek czasem jest tępy. Dopiero wczoraj ściągnęłam sobie całość.
Normalnie siedzę i się z siebie śmieję :D
Pozdrawiam :)
Aha w jakiej kolejności to ćwiczyć? ramiona, brzuch, pupa, nogi i rozciaganie? i pewnie musi byc jeszcze ze 20 minut rozgrzewki?
dzieki za info :)
to wy jesteście niezłe, ze tyle cwiczycie, mnie by się nie chciało :P ale trzeba się wzi ąć za siebie, choć przyznam że mi się ost na prawdę nic nei chce, leń dopadł, waga ani rusz cm też... hehe :? :|
ja nei wiem co po kolei się ćwiczy, ale ważne, że to wogóe robisz. ale tak sobie myślę, że rozgrzewka jest bardzo ważna a rozciąganie też. i tak jak napisałaś strechitng powinien być na samym końcu( 30sek bez pogłębiania), a rozgrzewka na początku przynajmniej 10minutek :P :D
Hej!
Musze przyznac, że te 8 minutówki sa świetne! Ćwiczenia na ramiona, brzuch, uda ( czuje jak mnie boli tylek :))) ) i rozciąganie ok. Ale te ćwiczenia na nogi jakieś takie nijakie. Wogóle mnie nie męczyły?? A na pewno robiłam jak trzeba. Mam za sobą i aerobik i siłownię i callanetics - zawsze dawałam z siebie wszystko i ćwiczę jak należy. Co o tym sądzicie?
Aha i jeszcze sciągnęłam 20 minut pilatesu ( na początku myslałam, że to beznadziejstwo, ale pod koniec poczułam nieźle jak te ćwiczenia dały mi w kość :) ). Mam pytanie. Kiedy ćwiczyć ten pilates? Jako dodatek do tych 8 minutówek? Jeśli tak, to kiedy? Po rozciaganiu? Czy może traktować go osobno. Zrobić 10 minut rozgrzewki i potem pilates - te 20 minut?
Z góry dzięki za info.
Moduł - ale ja zrozumialam włąsnie tak jak mówiłaś,że cwiczysz 8minut ABS trzy razy dziennie:) Bo w drodze wyjasnienia ABS - to brzuch. Ja cwicze w kolejnosci: ramiona, brzuch. nogi, posladki, strech czyli bardzo poodbnie jak Ty. Co do piletesu to nie mam tego i nigdy nie cwiczyłam więc Ci nie pomogę-po prostu nie znam sie na tym a i własnego zdania nie mam wyrobionego skoro nie miałam z tym stycznosci :). Mogłabys mi linka podesłac do tego pilatesu?? plissssssss :)
A ztą rozgrzewką na początku - to wiem, że sie powinno. Czesto sobie potańcze wczesniej albo poskacze przy muzyce ale czesto tez robie 8 minutówki tak z biegu...
Mnie tyłek boli w trakcie robienia tych na posladki - dają niezły wycisk mojej pupie :) I dobrze :) ;) wyjdzie jej to na zdrowie i urodę :)
Te cwiczenia na nogi rzeczywiscie nie sa zbyt meczące. ja właściwie wszystkie dośc lekko znosze, oprócz tych posladków :) Grunt, że jest to 40 minut cwiczen, przyjemnych wiec nie zarzuci sie tego szybko i ja widze juz rezultaty. No i dobrze sie po nich czuje :)
ja robiłam jak na razie tylko brzuch... :roll:
mam ściągniete na pupę i streching, ale jeszcze ich nie zrobiłam
co do pilatesu to ja tez nie wiem co i jak się z tym dokładnie robi :P ale rozgrzewka mysle, że jest b.ważna. :) a! no i słyszałam, że pilates jest świetny na brzuszek(u mnie ta część ciala wymaga największej pracy... hhehee :roll: ) :P
Moduł, prześlesz nam tego linka? hestem ciekawa co tam są za ćwiczenai :) bo jak na razie robiłam z Shape'a.
buuziaczki :***
ps Ile Gocha masz wzrostu, ze chcesz wazyć 49 kg?? :shock: :> :)
hej babeczki!
Pilates http://www.megaupload.com/?d=YD9P895X
Jakbyście miały problem, to link jeszcze jest na kulturze fizycznej, wątek "8 min - filmy do ściągnięcia ". strona 20 :)
Pozdro
Nie idzie mi :( Jest mi źle, a "pocieszacz" w jedzeniu jest najłatwiejszy...
Chyba znów muszę narzucic sobie rezim 1200kcal bo inaczej nie osiągne celu do konca czerwca...
Tylko tak mi opornie idzie...
O dosyc tego!! Dośc!! Nie poddaje się!! Biorę się w garsc.
Oblałam test z angielskiego, zaraz po wynikach wylądowałam w sklepie gdzie kupiłam Milkę jogurtową. Zjadłam ją w mniej jak 10 minut :(
I wiecie co - to nie było delektowanie się, ja ją po prostu pochłonełam :| Tu nie chodziło o smak, tu chodziło o odreagowanie :|
6 tygodni nie jadłam czekolady - nawet nie sprawiło mi trudnosci odmówienie sobie jej. A teraz TRACH!!
Martwi mnie stres( sesja) i boję się żeby nie zacząc się objadac :| Dlatego zanim się to zacznie mówię basta. Fakt - rozbrykałam się. Od 2 tygodni moje jedzenie nie przypomina założonej diety 1200kcal.
Żal mi zaprzepaścic swoje osiągnięcie, za które uważam minus 4 kg. Tym bardziej, że zostało mi drugie tyle - to wcale nie tak duzo. Możliwe jest, że osiągnę to do końca czerwca, tak jak marzyłam o tym zaczynając diete w połowoe kwietnia.
Nie będę sie użalc nad sobą, nie będę robic tragiedi z powodu jednej czekolady, jednak potraktuję to jako znak ostrzegawczy...
Dziewczyny badzcie ze mną - potrzebuję teraz dwukrotnie waszego wsparcia.
Doszłam do jeszcze jednego wniosku.
Wiem, że odchudzac się trzeba w umiarkowanym tępie. Tak też mam zamiar to robic(tak jak dotad). Ale nie mam zamiaru byc wiecznie na diecie. Trzeba zrobic porzadek ze swoim ciałem. Sama narobiłam sobie problemów z tymi kilogramami, nawarzyłam piwa, teraz je wypiję, podietuję, wypocę, potem stopniowo wróce do wiekszych dawek kcalorycznych. Będę jadła bez objadania się, znajde sposób na inne rozładowywanie stresu, nadmiernym jedzeniem zawsze tylko sobie szkodziłam.
Czeka mnie stres - jak to studenta w tym okresie...ale biore się w garśc. Bede chudnąc dalej. Taki jest plan, takie załorzenie, postanowienie, może nawet marzenie. Całkiem realne, prawda?? I wcale nie takiie to straszne i niemozliwe. Wcale nie wymaga tak wielu wyrzeczeń...
Nie chce wiecznie marzyc o szcuplejszej sylwetce(ja wcale nie chce byc jakas bardzo chuda, chce pozbyc kilku fałdek, wystającego brzuszka, wcale tak dużo mi do tego nie brakuje), osiągnę ją, biore sie do roboty !!
Ogłaszam rozpoczecie drugiego etapu mojej diety!!
:arrow: Tak jak w tytule mojego watku:troche wiary, trochę upory, troche wsparcia.
Was kochane prosze o to ostatnie :)
Buziaki
Dobranoc :)
Gosiu nie łam się...wszystko będzie dobrze - zobaczysz. Myślę, że spokojnie zrzucisz 4 kilo do końca czerwca. Nie przejmuj się tak wpadkami. Ja np. przed chwilą ( już po północy ) pochłonełam zupełnie świadomie 7 ciastek ( suma kalorii 350 ! ). I co z tego, ze zmieściłam się w 1200 kcal, skoro zjadłam je na noc. Ale nie jestem na siebie zła. Od czasu do czasu można sobie poszaleć:) Tak myślę. Też się uczę, i potrzebowałam czegoś słodkiego. Najlepsze jest to, że mogłam zrezygnować z tych ciastek ( nie miałam aż tak silnej potrzeby ) i zjeść jabłko. Ale stwierdziłam, że ostatnimi czasy trzymam się diety prawie idealnie, więc raz sobie pozwolę ( no dobra - wczoraj zjadłam 4 gałki loda, ale zmieściłam się w limicie :) )
Nie martw się! Jesteś szczupła i niewiele Ci zostało do zrzucenia. Dasz radę! Wierzę w Ciebie!
Pozdrawiam
PS. No wogóle Cię nie widzę na moim wątku :| a przecież każdy potrzebuje wsparcia :)
Gosiu, nie zalamuj sie!
Wszystkie jestesmy z Toba... Doskonale Cie rozumiem, wiem, ze zaczyna sie na jednej czekoladzie, a konczy... No wlasnie... Lepiej nie myslec...
Nie pozostaje mi nic innego jak zapewnic Cie, ze jestem z Toba. Nie zalamuj sie... Rowniez doszlam do wniosku, ze wole wolniej (u mnie to oznacza bardzo wolno...), bez wiekszego stresu, ale skutecznie...
Gosiu, trzymaj sie
Buziaki
Moduł Nie zadręczam sie tą wpadką ale jest ona dla mnie ostrzeżeniem.
Myslę, ze masz rację z tym, że mozna pozwolic sobie na pewne rzeczy raz na jakiś czas. Gdyby mnie naszła ogromna ochota na czekoladę i bym połasuchowała to ok - gorzej ze to byłotakie bezmysle jej połknięcie :|
Piszesz ze trzymasz sie idealnie diety - ogromny ukłon w Twoją stronę. :)
Dzieki za Ciepłe słowa :) To chyba wąłsnie fenomen tego forum.
Buziaki.
P.S. Bedę Cie odwiedzac kiedy tylko bede mogła.
Dziekuję Ci Minelko :)Bardzo bardzo Ci dziekuję. No wałsnie nie chce dopuścic do tego co może byc dalej jesli nie poprzestanę na jednaj czekoladzie...
Czas na podsumowanie dnia jako, ze już nie bedę dzis więcej jeśc, a i jestem po wiczeniach.
:arrow: 1292kcal
:arrow: 1 godzina cwiczeń (20 min rozgrzewki w postaci tańca + 40 minut cwiczeń 8 minutowych)
:arrow: samopoczucie może nie rewelacyjne jak to było przez 3 pierwsze tygodnie (entuzjazm, zapał) ale zdecydowanie lepsze jak wczoraj.
W ramach relaksu - pędze do łazienki ;) Wymocze sie w wannie, pomaluje pazurki, nałożę maseczkę. :D
Do jutra. Buźka
Jak sie ciesze, ze tryskasz entuzjazmem :)
Ja dzisiaj zjadlam za duzo ptasiego mleczka, ale nic sobie z tego nie robie... Czasami trzeba (tlumacze to sobie okresem) :)
Wiesz Gosiu, juz za 1,5 tygodnia praktycznie koniec roku... Do 14 (?) maja byc wystawione oceny, wtedy postanowilam zaczac chodzic z kolezanka na silownie, w koncu bede miala wiecej czasu (ona po maturce jest, juz ma luzik)... Mam nadzieje, ze w wakacje bedzie mi sie latwiej chudlo, bo zaplanowalam sobie bardzo fajnie wakacje - duzo basenu, silownia, rower, bieganie (super na poprawienie kondycji, ale strasznie tego nie lubie - musze sie w koncu zmusic). hula-hop i 8 min abs :) Plan ambitny musze przyznac (bynajmniej mi sie tak wydaje)...
Ciagle mysle o STUDNIOWCE... o maturze... Chce byc w koncu szczupla (i bede, kto mi broni? :) )
Pozdrawiam, papa
CZesc Gosienko! JEstem w koncu u Ciebie :) Doszlam do wniosku, ze ja to chyba bez Was juz nie moge, to znaczy bez forum. Jak tu wracam, to od nowa zaczynam panowac nad tym co jem. Mialam male zalamanie, ale mysle, ze sie pozbieralam i sie nie dam. ALe dziewczyny! Jakie trudne jest to wychodzenie z diety! Nie wiedzialam, ze tak to bedzie. Dietkowanie szlo mi super, a teraz takie wpadki... Juz mam dwa kg wiecej, ale tak jak zaplanowalam, kazdy kilogram bedzie ostrzezeniem i powrotem do dietki na jakis czas. Nie chce sie doprowadzic znow do takiego wygladu jak przed odchudzaniem.
A Tobie jak idzie Gosiaczku? Ta czekolada tak bardzo sie nie przejmuj, tylko sprobuj nad tym jakos zapanowac, razem bedziemy walczyc :) Buzka.
P.S. Szkoda, ze pogoda taka okropna, bo bym na rowerze poszalala troche.
Elo babeczki:)
Ja wczoraj zdecydowanie przegięłam! Jedzenia było niecałe 1000 kcal, ale do tego 3 piwa ( w sumie prawie 2000 kcal! ). Nie cwiczylam wczoraj 8 minutek, ale biegłam 40 minut ( spoźniona byłam do kina ):) Było super, ale przegięłam z kaloriami i alkoholem - dziś kac morderca :) Ale czuje jak mnie miesnie bola :)
Zdecydowanie za czesto sobie pozwalam na odejscie od diety ( w srode 4 galki loda, w czwartek 7 ciastek o północy, wczoraj piwka...muszę przystopować... bo to co spadło zaraz powróci. )
Pozdro i życzę Wam miłej soboty :)
Minelka Pewnie, że czasem można :)
A wiesz - ja na wakacje mam bardzo bardzo bardzo podobne plany :) Chce sobie zrobic takie aktywne wakacje. Myslę, że taka praca nad kondycją moze byc niezłą zabawa :) Bo nie chce niczego na siłę robic - chce zeby mi to radosc sprawiło, dlatego też nie bede narzucac sobie zbyt wielu form ruchu tak od razu.Bede stopmniowo zwiększac dawkę ;) Tzn takie sa plany co z tegow wyjdzie...zobaczymy :lol:
Co do siłowni - tez chce w wakacje tam chodzic - to dobre na rzeźbę.
xatia Ja dochodzę do wniosku, że to forum to pewnego rodzaju fenomen :) Wiem, że można popasc w przesade wiec tez staram sie uważac zeby nie przesiadywac tu za duzo. Myslę, że główną zaletą forum jest wsparcie - to, że możesz tu sie wygadac, to jest właściwe miejsce na pogadanie o jedzeniu, o diecie. Czasem nie możemy znaleźc sprzymierzenców i wsparcia do odchudzania w przyjaciołach z realu, czy rodzinie. Kiedys już tu byłam i jakos to sie nie sprawdziło - może to nie był własciwy czas a może nie trafiłam też na odpowiednich ludzi. Bo teraz uważam za ogromne szczescie, że mogłam "poznac" Ciebie, Minelke, Moduł, Jenny... Myślę, że skład naszego kółeczka tez duzo daje :) Po prostu dobrałysmy sie jako osoby podobnie myslące o jedzeniu i odchudzaniu :) a w takim gronie łatwiej o zrozumienie :)
Nie przejmuj sie tymi dwoma kilogramami, tym bardziej, ze jak pisałas nie za bardzo je odczuwasz. Potraktuj je tak, jak ja potraktowałam tą czekolade - jako znak ostrzegawczy, że robi sie niebezpiecznie. Twój plan aby na bierząco sie rozprawiac z nabytymi kg jest świetny. Takie to proste a świetne :) To najlepszy sposób aby uniknąc nadwagi :)
Co do roweru - z ust mi to wyjełas :| Taką mam ochotę a pogoda nie pozwala...
Specjalne pozdrowienia dla Ciebie xatia :) Kurcze alez sie do Ciebie przywiązałam :lol:
Moduł Piweczka najlepszym pomysłam nie były<nonono> Ja od początku diety nie miałam alkoholu w ustach z czego jestem dumna. Jakoś mnie nawet nie ciagnie :)
Mam nadzieję, że tupot białych mew szybko Ci minie - wypij aspiryne, mi pomaga :)
Co do wczesniej wspomnianych ciastek to, o ile dobrze pamietam, zmiesciłas sie w limicie, i z lodami tez, wiec nie ma co tak tego wspominac ;)
Buziaki dziewczyny. Miłego sobotniego popołudnia i wieczoru życze :)
A dziewczyny...zainspirowałyście mnie bardzo bardzo.... czytałam wasze posty i zmobilizowałyście mnie w końcu...Kiedys chudłam sporo, jakieś 2 lata temu..tylko same wiecie jak jest...czas leci, tam czekoladka tutaj ciasteczko...no i niestety mi się trochę przytyło...;/ straszne...
Ale was poczytałam i postanowiłam, że dzisiejszy dzień jest pożegnaniem z ciasteczkami i powrotem do dawnej diety... :D Plan jest..teraz realizacja... :? sesja się zbliża a to nie wróży nic dobrego...ale myślę, że mająć z pińc motywacji (w tym forum :D ) jakoś się uda wrócić do 55 kilogramków...:-)
Ach, Gosienko! Swiete slowa. Jak to dobrze, ze siebie mamy, ze sie tak dobralysmy. Z Wami wszystko jest prostsze i ze wszystkim mozna sie jakos uporac. Przynajmniej w moim przypadku to doskonale dziala. Wystarczylo, ze tu wczoraj posiedzialam i dzis nie mam najmniejszych problemow, zeby trzymac sie swojego planu. Razem damy rade :) Dzieki, ze jestescie. Aha, poza tym wszystkim, to jestem z siebie dumna, bo nawet kawy dzis nie wypilam :)
Anja - zapraszam do mnie czesciej :) O motywację i inspiracje sie postaramy :) Tez kiedys schudłam już, też dwa lata temu a potem rozpuściłam ...język :) Uda Ci sie na pewno wrócic do 55 kilogramów, tak jak mi do 50kg. Badz z nami, badz wytrwała i bedzie ok :)
Xatia - to należy się pochwała za niepicie kawy :) ja też i wczoraj i dzies sie już łądnie trzymam :)
Xatia-na którym jestes roku?? (taka jakas ciekawosc;) )
Dzis zjadłam około 1300kcal i przecwiczyłam cwiczonka 8 -minutowe.
Gocha! Jestem na 2 roku :)
nio...liczę na to, że będziemy się tutaj motywować...to straszne, że wtedy schudłam 12 kilo i teraz przytyłam znowu...eh...tak jest chyba najgorzej: najpierw chudnąć, a potem przytyć... :roll: ale w sumie: dziewuszki to jest tak - ludzie chudną po 30, 20 kilo...to czymże jest to 4 czy 5, hm? :D <taka mantra;P>
A macie jakąś konkretną motywację...? Np, że jak tyle a tyle schudnę, to kupię spodnie w rozmiarze takim a takim...?:-) Jam mam motywację znaleźc męża, też dobra, prawda? :wink: :D
pozdrawiam dietetycznie:-)
Ja schudłam 6 kg a przytyłam 10 więc znam ten ból. :|
Skoro jednak to mi sie przydarzyło - czyt,. dopusciłam do tego - to postanowiłam z tego wyciągnąc odpowiednie wnioski. Mianowicie, że objadanie sie nie prowadzi do niczego dobrego, że powoli chudnącznaczy lepiejzdrowiej, bezpieczniej i, że najwazniejszy jest zdrowy rozsądek. Wiem jakie błedy popełniłam i mam zamiar wiecej ich nie powtórzyc. Xatia pisze, że ma zamiar kontrolowac na bierzaco wagę -kilogram w góre to przejscie na krótka dietke, czyli natychmiastowa reakcja. To dobry pomysł na uniknięcie nadwagi i frustracji. Tylko czy sie uda...MAm nadzieję, że tak. mam nadzieję, że sie czegoś nauczyłam :)
Racja - nasze 4/5 kilogramów to rzeczywiście nie jest tak duzo :) Damy rade :)
Dla mnie rozmiar nie jest aż tak ważny - teraz mnóstwo jest ciuchów, które są małe a mają napisane na metce spory rozmiar. Zwłaszcze w młodzieżowych sklepach. A te male to sa w ogóle maciupkie. Ale przyznaję, że jedną z głównych motywacji sa u mnie ciuchy - żeby móc załozyc rzeczy, na które teraz brzuszek niebardzo mi pozwala...
Co do męża...:) Ja bym chciała znaleźc miłośc. Ale tu wagi z tym nie wiążę - chciałabym aby facet kochał mnie jako osobe a nie aby podobało mu sie aby moje ciało. W przyszłosci chce miec dzieci i zdaje sobie sprawe, ze w trakcie ciąży przybiera sie na wadze-taka kolej rzeczy. Mam nadzieje, ze uda mi sie wtedy to w miare sprawnie zrzucic ale przeciez wiadomo, ze nie bedzie to tak raz-dwa...Co wtedy bedzie warty męzczyzna, który wczesniej poleci aby na szczupłą sylwetkę...Jak sie zachowa...
Ciesze się, że przyłązcasz sie Anja do naszgo grona :) Myslę, ze do konca czerwca z 4 kilogramami mozemy dac rade ;)
Gocha! Musi sie udac z tym kontrolowaniem wagi i natychmiastowa reakcja. To jedyny sposob, bo jesli kilogramy beda przybierac, a my nie zrobimy nic, to z jednego zrobi sie piec, a potem dziesiec i juz nad tym nie zapanujemy. No i nie mozna sie zalamywac z powodu 1 czy 2 kg, bo to tez szybka droga do kleski. Ja w tym momencie juz mam 2kg wiecej niz mialam, oczywiscie postaram sie to zrzucic, ale nie zalamuje sie, bo w sumie nie widac tego, ze mam wiecej. Gdybym sie zalamala, to rzucila bym to odchudzanie w cholere i przez miesiac bym odrobila to co schudlam. Takze, kryzys byl, a teraz glowa do gory i do roboty. :)
Na temat mezczyzn bardzo madrze piszecie. Ja sie z moim caly czas poznaje i roznie to jest, nie ma idealow. Niektore rzeczy mi odpowiadaja, inne troche mniej. Ale jesli kiedykolwiek przejdzie mi przez mysl, czy to jest na pewno to, to za moment sie okazuje, ze juz nie moge bez niego zyc, mysle o nim bez przerwy, czekam, az zadzwoni, czy napisze i gdyby nagle ktos mi go zabral, to byloby mi strasznie ciezko. Nikt nie wie co bedzie dalej, ale bardzo chcialabym, zebysmy byli ze soba juz zawsze :)
racja, racja...:-) Tak mi się tylko pomyślało, że fajnie coś zmienić w życiu i doskonałym początkiem zmian będzie powrót do fajnej wagi - a co za tym idzie - mniejszego rozmiaru. Zawsze to dodaje pewności siebie, prawda? wiemy o tym wszystkie:-)
A faceci...cóż...doszło do mnie, że przez najbliższe miesiące żadnego nie spotkam, bo albo siedzę w domu i się uczę, potem znowu się uczę dla odmiany, a jak się wakacje zaczną, to pracuję bez przerwy prawie do końca wakacji...więc perspektywy nie są najlepsze... :D
Ale dziewuszki, dzień zaczął się dobrze, bo nie zjadłam ciasteczka <jupi>, a zasze rano sobie lubiłam coś słodkiego zjeść...bananek i jajeczniczka na mleku samym...nie jest źle. Czuję taki przypływ motywacji, to chyba przez was... :D
ahaaa,,,mam takie pytanko dziewczynki, bo czytam o waszych 8minutówkach i szperałam po forum, żeby je ściągnąć, ale wszystkie linki są już nieaktualne... :? jak jeszcze mozna je dostać...?
xatia - mam nadzieje, ze znalazłas prawdziwą miłośc, pamietaj dbaj o nią aby :) Z tego co tu na forum wspominałas wygląda na to, że układa wam się. Dobrze sobie zdawac sprawe ze nie ma ideałów. Zreszta życie z takim chyba byłoby nie do zniesienia ... :) ;)
Anja - powrót do fajnej wagi to chyba nieizły początek do zmian.
U mnie to raczej odwrotnie było. Poczulam,ze wszelkie sprzecznosci jakie mi siedziały w głowie zaczęły sie układac. Poczułam ze przestaję byc tak okrótnie skłocona ze sobą, że wyciszam sie niejako wewnętrznie, przestałam sie miotac i decyzja o odchuzdaniu i początek poszły całkiem sprawnei. Nareszcie zaceło mi wychodzic - podejsc do odchuzdania to ja już wiele miałam...
Myslę, ze pożadek w życiu czesto idzie w parze z odchuzdaniem (jesli jest taka potrzeba) Wiele bowiem z nas zajada problemy i dlatego tyje. Przynajmniej ja jestem chodzacym przykładem takiego modelu :)
Anja - grzeczna byłaś ze nie zjadłaś ciasteczka, zuch dziewczyna. Jutro też nie jesdz, i po pojutrze a potem już bedzie z górki ;) Co do wiczen to raczej Ci nie pomogę skoro na wątku Kultury Fizycznej linki nie działają-ja stamtąd to sciagnęłam. Jedyne co mogę poradzic to, żeby regularnie sprawdzac Kulture fizyczna - ktos, kto sie na tym zna , na pewno cos z tym w koncu zrobi :)
Hello babeczki :)
Dziś było grzeczniutko - 1150 kcal i cały zestawik 8 minutówek. Nie wiem dlaczego, ale te ćwiczenia na tyłek mnie wykańczają :P Dziś myślałam, że wyzionę ducha...pot spływał strumieniami....:)
8 minutówki do ściągnięcia:
8 minute ABS (brzuch) ->
http://www.megaupload.com/?d=BGEJGSA7
8 minute Legs (nogi) ->
http://www.megaupload.com/?d=YIJ652VV
8 minute Stretch (rozciąganie) ->
http://www.megaupload.com/?d=1KWHWBH9
8 minute Buns (pośladki) ->
http://www.megaupload.com/?d=EABGN30G
8 minute Arms (ramiona) ->
http://www.megaupload.com/?d=0KVASC2K
Powodzenia i miłego poniedziałku :|
Gosiu, az chce sie czytac Twoj watek :)
Jak to wspaniale, ze masz tyle energii, taki zapal :)
Gratuluje osiagniecia wewnetrznego spokoju...
Mnie rowniez bardzo na tym zalezy i mam nadzieje, ze niedlugo nastapi taki stan u mnie :)
Pozdrawiam, buziale
Eh Minelko - alez mi mi miło. Aż wstyd mi po takich słowach przynac sie do wczorajszej wpadki...-jedzenie ok, tylko za duzo... :(
Ale to, co napisałas, tak fajnie przeczytac z rana, tak na dobry początek dnia :)
NAjbliższy tydzien mam nieco szalony na uczelni - tak wiec częstotliwosc z jaką sie tu bede pojawiac może sie zmniejszyc. Od piatku bede jednak na pewno.
Moduł - dzieki za cwiczenie, tak duzo osób sie o to pyta oststnio a ja nie umialam tego tu umiescic :)
Pozdrawiam wszystkich
Gosienko! Trzymaj sie, jakos przetrwamy te sesje i nie damy sie temu żarciu. Dzis bedzie grzecznie!