Anja też jestem początkującą "odchudzaczką". Nie wiem jak poradzić sobie ze napadami na słodkości. Ja przestałam jeść słodycze przez zakład z koleżanką że wytrzymam bez nich 2 miesiące (przy czym ona powiedziała że dam radę, a ja że nie dam rady). Może spróbuj odchodzić od nich stopniowo, na przykład ustal sobie limit 2 batoniki na tydzień a z czasem wykluczysz je zupełnie. Nie trzymaj żadnych w domu a półki ze słodycznami w sklepach omijaj szerokim łukiem. Apetyt na słodkie zaspokajam owocowymi jogurtami (jogobelli light 90kcal- 1 kubeczek) lub owocami.
Może na początek spróbuj od 1200kcal, będzie ci łatwiej. Narzucenie sobie zbyt rygorystycznych granic może być trudne do utrzymania przez dłuższy czas. Ja tak zrobiłam bo wiem że przy 1000kcal chodziłabym ciągle głodna i pewnie rzuciałbym to w cholerkę. Planuj sobie jadłospis na cały dzień, niech będzie on urozmaicony i składający się z produktów które lubisz. Spróbuj jeść w miarę regularnie co 3-4godziny. Aerobik gdy się wciągniesz w niego jest fajny, bynajmniej ja lubię chodzić na niego.
Pewnie nie napisałam ci niczego, czego byś nie wiedziała.... Tak czy inaczej życzę silnej woli i optymizmu.
Aha, i wpadaj często na forum. Pisanie tutaj pomaga wytrwać.