-
4 kg do wakacji- do dzieła!
Jestem juz tutaj od jakiegoś czasu. udało mi się schudnąć od marca 4 kg. Teraz waga stoi w miejscu , bo i moja dieta 1000-1500kcal nie bardzo mi idzie. ale do wakacji chcę ważyć 50-51 kg więc do dzieła. Zapraszam do mojej walki z kilogramami wszystkich szczególnie tych o podobnych wymiarach. Oczekue od wszystkich cennych rad, bo co nieco wiem o odchudzaniu, ale zbyt często popełniam błędy. Chcę, żeby zdrowe żywienie stało sie moim sposobem na życie, a nie tylko jednorazową dietą!
Wiek: ok.22
Wzrostk. 168
waga54-54,5
-
Gratuluje tych 4 kilogramow! I trzymam kciuki za kolejne cztery!
Ja na forum schudlam 1,5 kg, ale lacznie z wczesniejszymi 3,5 : i jeszcze 3,5 chce zgubic.
Diete przyjelam chyba dosc racjonalna - 1200-1500 kcal. Choc teraz mam sesje i martwie sie czy wytrwam. Dzis wierze, ze tak! Choc jakos permanentny bol glowy (tzn. od 4 dni) nie pozwala mi sie tym teraz cieszyc...
A ty, kinkazu sie nie poddawaj! Licz sumiennie kalorie, kupuj zdrowe i pozywne produkty, grzesz jak najrzadziej, cwicz i wskazowka waga w koncu drgie w dol. Powodzenia!
Aha i napisz wiecej o tym, jak wyglada twoje odchudzanie.
-
kinkazu każdy kilogram mniej to osiągnięcie warte pochwały. A cztery to ho ho Sama wiem bo tez tyle już schudłam. Najpier 3-4 tygodnie było 1200kcal, teraz prawie dwa jest tak 1200-1600kcal. Teraz mam gorący okres na uczelni więc do 1200kcal wróca moze za jakies dwa tygodnie dopiero. Zostało mi do zgubienia podobnie jak Tobie 4-5kg więc sie dołącze i będę Ci kibicowac i w miarę możliwiści Cię wpierac.
Dieta nie jest dla mnie jedynie sposobem na schudnięcie. Chce także nabyc odpowiednie nawyki żywieniowe i nie wracac juz do bezmyslnego objadania się.
-
Widzę, że jesteście studentkami tak jak ja. Wiecie zatem i odczuwacie, że sesja tuż tuż. Dla mnie to okazja do podjadania, bo jak cały dzień siedzę nad książkami to mi sie chce jeść. Póki co udaje mi się głód zapijać woda i wszelkimi herbatkami. Przez jakiś miesiąc byłam na 1200 teraz niestety wykraczam poza ten limit. Od dzisiaj staram się znowu liczyć kalorie i zjadłam już 1100. Myslalam żeby znowu spróbować 1000. Może od jutra??? Też męczą mnie okropne bóle głowy szczególnie tuz po przebudzeniu. Myślę jednak, że to efekt stresu.
Dieta wpłynęła na mnie dobrze, bo przestałam jeść słodycze. Jesli już mnie głód przyprze do muru , a na uczelni jest tylko automat z batonikami, to zjem jakiegoś twixa. Nigdy jednak po 12:00. Podobno nasz zegar biologiczny działa tak, że małe grzeszki rano ciało nam wybacza i nie zamienia w wałeczki.
-
Wiesz wydaje mi sie, ze ograniczenie kalorii do 1000, teraz w sesji nie jest najlepszym pomyslem. Nie wiem jak reaguje twoj organizm, ale ja ktoregos dnia zgrzeszylabym duzo bardziej. Staraj sie lepiej utrzymac okolo 1200. Teraz oslabienie organizmu jest ostatnia rzecza jakiej potrzebujesz... A jesli juz grzeszysz to najlepiej jakimis suszonymi morelami, orzeszkami, czy nasionami (byle w rozsadnych ilosciach)...
U mnie dietka raczej dobrze. Nie licze ostatnio kalorii, z braku czasu, ale nie przekraczam mojego limitu.
Gorzej z nauka... Strasznie duzo tego! I jakos z motywacja kiepsko... Miejmy nadzieje, ze to sie wkrotce zmieni.
A jesli chodzi o bol glowy to mnie pomaga mocna kawa, moze cos z cisnieniem nie najlepiej?
Pozdrawiam i zycze powodzenia!
-
CHyba każda z nas na wakacje chce troche mnie kg.. ja waże 50 kg.. po mojej walce z 5 kg, przede mną jeszcze pare 3ma kciauki.. zaproaszam do mnie http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=64942javascript:emoticon('')
Very Happy
-
kinkazu Myslę, że misiali ma absolutną rację z tym 1200kcal. Teraz jest nerwowy okres i ciezki dla organizmu - lepiej dac mu troszke wiecej do jedzenia
nati To ciekawe ze ważysz 50 kilogramówi i chcesz miec jeszcze PARĘ mniej Nie wygląda mi to najlepiej...w sumie zalezy ile masz zwrozstu...a jakoś sie go nie mogę dopatrzec na Twoim watku...
-
oj u mnie też z nauką ostatnio kiepsko, a w poniedziałek, wtorek, środę egzaminy. Też nieliczę kalorii, ale chyba nie przesadzam z nimi. Rzeczywiście nie jest to 1000, ale nie więcej niż 1300. Od rana chodzi za mną czekolada.....może to brak magnezu.
Waga ruszyła lekko w dół. Jest tak pod 54, suwaka jednak jeszcze nie zmieniam. Doczekam do 53,5.
Od dzisiaj będę ćwiczyć. Na początek brzuchy! I raz! i dwa!
-
i diabli wzięli brzuszki. Nie chce mi się. Mam niewypowiedziany wstręt do aktywności fizycznej.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki