Hej hej hej!!!

Cieszę się bardzo że jest nas tu tyle!!!
Niestety mój pierwszy dzień diety nie wypadł najlepiej. Praktycznie wyczerpałam już swój limit kaloryczny a do wieczora jeszcze tak daleko...
Ale mam silne postanowienie że tym razem nie nawale... Tak tak, powtarzałam to już sobie chyba tysiąc razy, dokładnie tyle ile razy zaczynałam się odchudzać. Tylko że do tej pory byłam sama. teraz mam was.
Kupiłam sobie nową, dość dokładną wage i mam zamiar regularnie z niej kożystać. Choć nie ukrywam że napawa mnie to strachem. Ale jak mus to mus. Do roboty. uciekam teraz na rowerek bo coś muszę zrobić z tym, co dziś juz pochłonęłam. Do usłyszenia niebawem.

PS. Kochana Aniu a zawału to nie dostaniesz Ty, tylko wszyscy Ci, którzy Cię zobaczą kiedy już wygramy tę walkę!!!. Zobaczysz już niebawem będą z nas super laski jakich mało!!! Powodzenia!!!