Stanęłam dzisiaj na wadze. 73.6kg. No już mi troche lepiej I nie poddam się - nie ma mowy!

Dzisiaj praktycznie caly dzien na owocach no i kurczaczek na obiad. Czuje ssanie w zoladku, ale zaraz wypije wode to bedzie siedzial cicho

Dziewczynki moje złote, jutro na obiad mam pierogi ruskie. Myślicie, że mogę zjeść? czy raczej odpuscic sobie?


Jeszcze kilka dni i wyjezdzam... jak ja bez Was wytrzymam, co? Wiem na pewno, ze nie bede mogla Was odwiedzac, ale nie bojcie sie... najpozniej 1 sierpnia wracam i zaczynam zabawe z siłownią niech mi tylko rodzice kase zostawia :P


Caluje mocno i trzymam za Was kciuki!