Weekend. Jakie piękne słowo, ale niestety wiąże się z grilem, pysznym jedzonkiem. Mimo wszystko dałam radę i jestem z siebie dumna.

W sobotę i niedzielę zjadłam około 1000 kcal. Sobotni dzień rozpoczęłam od 100 g ryżu bez żadnych dodatków, na obiad zjadłam wiśnie i 3 brzoskwinie, a na kolacje sałatke z ogórków i pomidorów jedynie z ddatkiem soli i pieprzu. W niedzielę na śniadanie zjadłam sałatkę z ogórków i pomidorów, na obiad wiśnie i trochę malin, a na kolację ser żółty i znów wiśnie.

Dzisiaj zamierzam zjeść ryż, wiśnie i twarożek śmietanowy z ogórkiem. Zapisane, zapamiętane.

Wracając do mnie po wakacjach bedę na trzecim roku pedagogiki. A w czasie wakacji pracuję w biurze rodziców i stąd do was właśnie piszę.

Doszłam do wniosku, ze jestem malo aktywna. Niestety sport ograniczylam do minimum, a przeciez mam tyle mozliwosci. Z tylu domu mam piekny las z wieloma sciezkami, gdzie mzna spacerowac, jezdzic na rowerze. Mam psa huskiego, ktory wymaga dlugich i czestych spacerow, a ja zamist tego puszczam go luzem zeby sobie pobiegal.
W domu mam rowerek, abigimik, łyżworolki, rower (szystko procz rowera zarasta kurzem.) Odkąd zrobiłam prawo jazdy rozleniwilam sie, ale dosyc tego. Przynajmniej do sklepu bede jezdzic rowerem.

A jak wam idzie wakla z tluszczykiem? Trzymam kciuki i powodzenia. Za miesiac bedziemy mialy idealna sylwetkę. Wciąż w to wierzę.
Disiaj rano waga wskazywala 51 kg. Boje sie, ze nabawie sie efektu jojo bo cos za szybko to idzie.
Ale jak na razie jestem pelna checi i optymizmu. J szcze raz pozdrwiam.