Pokaż wyniki od 1 do 7 z 7

Wątek: taka jestem wykręcona:)

  1. #1
    suul jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie taka jestem wykręcona:)

    hej słoneczka! mam pytanko - czy jest tu ktos kto ma równie dziwną figure jak ja - a mianowicie - ja zaczęlam sie odchudzac tłuszczyk schodził mi przede wszystkich z bioder i ud- mam 167 cm wzrostu w tamtym roku w lutym ważyłam 85 kg - teraz waże 63 i nadal sie odchudzam ale zrobiło sie ze mna cos niesamowitego - z brzuszka tłuszcz schodzi opornie a i uda mam tłuste a biodra są w miare i tym sposobem w miejscu bioder mam wręcz małe wcięcie dziwadło straszne !!! czy ktos ma jakis pomysł jak korygować taką sylwetkę tzn. jakie ćiwczenia ??? bede wdzieczna za wszelkie sugestje...

  2. #2
    WENUS.81 Guest

    Domyślnie

    Suul!!
    Niestety ja ci nie pomogę w Twoje sprawie ale mam do ciebie pytanko.
    Otóż ja mam podobna sytuacje do twojej (wzrost 168cm, waga 85kg).
    chciałam cię prosić abyś opowiedziała mi (nam) jak sie odchudzasz (tzn. na jakiej diecie jesteś, ile i co ćwiczysz, itd...).
    Będę Ci wdzięczna za odpowiedź
    BRAWO tych 63kg!! Naprawdę BRAWO!!

  3. #3
    kolez-anka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Woow, zrzuciłaś 22 kilo! GRATULUJĘ SUKCESU!!! JAK tego dokonałaś? Nie tylko wenus chce poznać twoj sekret

  4. #4
    jagcia Guest

    Domyślnie

    Hej, ja też mam podobny wzrost i wagę. Mam duży brzuch, stosunkowo duży biust i stosunkowo wąskie biodra... Patrzę na różne metki z wymiarami i łapię się za głowę, bo nei mogę właściwie nic na siebie znaleźć : a to za szerokie w biodrach, a to za wąskie w pasie czy biuście

  5. #5
    ojejowa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-06-2004
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witajcie w klubie dziwnej figury.
    Mam podobny do was proble, chuda w biodrach, guba na brzuszku i na recach.
    Oh,,, jak "zazdroszcze" tym dziewczynom, które są chude w "tułowiu", jak to pikenie wyglada. jak ubiora obisła bluzeczke, a tu spodnie i dupa im sie odbija.
    A mmnie na odwrót, ja tez nie wiem jakie mam cwiczenia uparwiac.
    sakcze na skakance, biega, ,,,,,,,,,,hmmmmmmmmmmmmmmmmm ale tylko gubie cm znow w tyvh nieszczsnyc bioderkach, a tłuszczyk pozostaje na brzuszku...
    Piszcie jak bedziecie wiedziły cos o cwiczeniach nansz typ urody!!! :P :P :P

  6. #6
    suul jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej słoneczka bardziej i mniej okraglutkie !

    dzieki za uznanie ale mysle ze moja odpowiedz na pytanie jak schudłam nie spelni oczekiwań magicznego zaklęcia Zaczełam się dochudzac 28 lutego 2003 roku - gruba byłam całe zycie i schudnąc nigdy nie umiałam.... wiec pomyslałam raz kozia śmierc i poszłam do dietetyczki- dlaczego to takie trudne? a no dlatego ze to jakos tak juz jest ze dopuki sie na głos nie powie ze jest sie grubasem to jakos tak łatwiej... nie wiem czy wiecie o co chodzi, ale ja tak mam ze słowa dopiero wypowiedziane nabieraja mocy...
    ale ruszyłam swoje 85 kilo z nadzieją ze pani D. da mi jakąs magiczną dietę, cos rozpisanego na każdy dzień i kazdy posiłek - a tu benc!- ona mi ze pic mam dużo i jesc mało i warzyw duzo i słodyczy mało, itd itd... - czyli krótko mówiąc kazała mi jesc 1000 kcal pic dużo wody i przyjsc za miesiąc- niby nic, ale jak to mobilizuje, ze za miesiąc komisyjne cie zważa zmierzą i wypytają o każdy szczegół z jadłospisu! a do tego udało mi sie namówic matke i odchudzałysmy sie razem. I tak do połowy maja schudłam do 67 kg. Wierzcie mi ja nie mam pojęcia jak mi sie to udało bo i nawet bardzo cięzko nie było. nie ćwiczyłam nic regularnie - czasem jakis basen czasem biegałam, ale nie wiele. w maju poległam bo matura i tak dalej... Mysle ze fakt ze od 8 do 14 byłam w szkole wiele ułatwial... po wakacjach wazyłam ok 68 - zadnego jojo ani nic - rewelacja - a potem pojechałm na studia i w lutym tego roku ważyłam juz 73 kg i od pierwszeg marca znowu walcze - ale tez od pierwszego marca rzuciałm studia, bo mi kierunek nie pasował i teraz siedzę cały czas w domu i sie ucze do egzaminów- ale i od lodówkie ciezko sie trzymac z daleka jak sie cały czas siedzi w domu... i tak magiczna barier 63, 64 nie chce puscic- jem mało, cwicze , nigdy tyle nie uprawiałam sportu, ale jakos nie idzie!!! nie wiem czemu... ale sie nie poddam i wy tez sie nie poddawajcie!

    wybaczcie powierzchownosc i chaotycznosc tego tekstu, ale moja walka to temat na kilka godzin gawędzenia i trudno nagle to strescić-jak macie jakies konkretne pytania to weteranka suul chętnie odpowie


    a teraz cos aktualnego!!! byłam dzisiaj w ciucholandzie i znalazłam sliczne spodenki - zielone płucienne z szerokimi nogawkami - poprostu cudo - tyle ze jak je zapne to nie moge oddychać!!! ale pomyślałam biore! i teraz leża w szawce i dodają mi otuchy-- mysle ze wczesniej niz za jakies 5, 6 kg to ich nie włoze bez szkody dla organów wewnętrznych taki ciuch to całkiem niezła motywacja

    A i jeszcze co do klubu dziwnej figury to (i to w związku z moimi spodenkami) pomyslałam, ze nie ma rady i trzeba sie wziąć za tradycyjne cwiczenia na brzuch. a na ramiona to jeszcze przyjdzie pora... i jest jeszcze jedna zmora - łydki!!! mam 40 cm w łydce - czuje sie jakbym chodziła na kolumnach i co gorsza nie mam pomysłu jak je wyszczuplić...

    no dobra koncze,choc i tak wątpie czy ktos zdołał to doczytac do konca

    buziaki

  7. #7
    suul jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej słoneczka bardziej i mniej okraglutkie !

    dzieki za uznanie ale mysle ze moja odpowiedz na pytanie jak schudłam nie spelni oczekiwań magicznego zaklęcia Zaczełam się dochudzac 28 lutego 2003 roku - gruba byłam całe zycie i schudnąc nigdy nie umiałam.... wiec pomyslałam raz kozia śmierc i poszłam do dietetyczki- dlaczego to takie trudne? a no dlatego ze to jakos tak juz jest ze dopuki sie na głos nie powie ze jest sie grubasem to jakos tak łatwiej... nie wiem czy wiecie o co chodzi, ale ja tak mam ze słowa dopiero wypowiedziane nabieraja mocy...
    ale ruszyłam swoje 85 kilo z nadzieją ze pani D. da mi jakąs magiczną dietę, cos rozpisanego na każdy dzień i kazdy posiłek - a tu benc!- ona mi ze pic mam dużo i jesc mało i warzyw duzo i słodyczy mało, itd itd... - czyli krótko mówiąc kazała mi jesc 1000 kcal pic dużo wody i przyjsc za miesiąc- niby nic, ale jak to mobilizuje, ze za miesiąc komisyjne cie zważa zmierzą i wypytają o każdy szczegół z jadłospisu! a do tego udało mi sie namówic matke i odchudzałysmy sie razem. I tak do połowy maja schudłam do 67 kg. Wierzcie mi ja nie mam pojęcia jak mi sie to udało bo i nawet bardzo cięzko nie było. nie ćwiczyłam nic regularnie - czasem jakis basen czasem biegałam, ale nie wiele. w maju poległam bo matura i tak dalej... Mysle ze fakt ze od 8 do 14 byłam w szkole wiele ułatwial... po wakacjach wazyłam ok 68 - zadnego jojo ani nic - rewelacja - a potem pojechałm na studia i w lutym tego roku ważyłam juz 73 kg i od pierwszeg marca znowu walcze - ale tez od pierwszego marca rzuciałm studia, bo mi kierunek nie pasował i teraz siedzę cały czas w domu i sie ucze do egzaminów- ale i od lodówkie ciezko sie trzymac z daleka jak sie cały czas siedzi w domu... i tak magiczna barier 63, 64 nie chce puscic- jem mało, cwicze , nigdy tyle nie uprawiałam sportu, ale jakos nie idzie!!! nie wiem czemu... ale sie nie poddam i wy tez sie nie poddawajcie!

    wybaczcie powierzchownosc i chaotycznosc tego tekstu, ale moja walka to temat na kilka godzin gawędzenia i trudno nagle to strescić-jak macie jakies konkretne pytania to weteranka suul chętnie odpowie


    a teraz cos aktualnego!!! byłam dzisiaj w ciucholandzie i znalazłam sliczne spodenki - zielone płucienne z szerokimi nogawkami - poprostu cudo - tyle ze jak je zapne to nie moge oddychać!!! ale pomyślałam biore! i teraz leża w szawce i dodają mi otuchy-- mysle ze wczesniej niz za jakies 5, 6 kg to ich nie włoze bez szkody dla organów wewnętrznych taki ciuch to całkiem niezła motywacja

    A i jeszcze co do klubu dziwnej figury to (i to w związku z moimi spodenkami) pomyslałam, ze nie ma rady i trzeba sie wziąć za tradycyjne cwiczenia na brzuch. a na ramiona to jeszcze przyjdzie pora... i jest jeszcze jedna zmora - łydki!!! mam 40 cm w łydce - czuje sie jakbym chodziła na kolumnach i co gorsza nie mam pomysłu jak je wyszczuplić...

    no dobra koncze,choc i tak wątpie czy ktos zdołał to doczytac do konca

    buziaki

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •