-
Dzięki Dziewczyny. Muszę się pozastanawiac. Jakbyście jeszcze pomyślały o czymś w tej sprawie, to napiszcie
Na pewno nie chodzi o rozmowy o slubie, bo moi rodzice nie są tacy, oni o niczym osobistym nie mówia, ogólnie są dosyć chlodni, dlatego to był dla mnie szok, ze zaproponowali taką wycieczkę. Ale trudno. Skoro slub koleżanki z pracy jest najważniejszy, to może ja też powinnam przewartościowć pewne rzeczy. Ostanio z reszta sporo takich różnych "drobiazgów" się nagromadzilo. Nie wiem co mam robic. Tu czasem troche popiszę, to zapominam o tych klopotach, pośmieje się. Dobrze, ze nie topie smutków w czekoladzie.
On mi powiedział, ze przecież ja tez nie odwiedzam jego rodziców (to prawda, dawno u nich nie byłam), ale bylam z jego mamą na róznych wycieczach, odwiedziłam ją w sanatorium. Ale ja mam z jego rodzicami lepszy kontakt. A on z moimi nie ma praktycznie żadnego. Chyba ich w ogóle nie lubi. I to jego "niepójście na wycieczkę" ma byc odegraniem sie? Zemstą? Boże przecież to chyba nie jest normalne.
Niedawno szedł na spotkanie ze znajomymi (których za bardzo nie lubie), chcialam iść, zeby moze sie do nich przekonać, lepiej poznać, jakoś sie zbliżyc. A on mi powiedział "nikt nie czulby się swobodnie w twoim towarzystwie". Czy to jest normalne? On twierdzi, ze jestem nienormalna, ze stwarzam problemy, ze sobie wymyslam, ze zadna normalna dziewczyna nie postepuje tak jak ja. Powiedzialam, ze w takim razie zapytam koleżanek, bo moim zdaniem to nie jest dobre, co sie dzieje w nasyzm zwiazku (tych w realu wstydze sie pytac o cos takiego, bo mi sie wydaje, ze ja mam problem i to nie wymyslony przeze mnie, tylko prawdziwy i wstydze sie powiedziec, ze mam takie klopoty). Boże nie wierze, ze to napisalam. Ja sie praktycznie nikomu nie zwierzam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki