Hej Mika Nie pisalam bo mialam klopoty z komppem ale mysle ze mi to wybaczysz. Na szczescie juem cie wspierala. Ja nie mogos wpadac na to forum tak sobie ppopuscilam ze waze teraz 67kg (jest wieczor) rano waze 66kg a wczesniej bylo 65kg... Tak trudno schudnac a przytyc tak bardzo latwo....( No nie sprawiedliwe.. A co do slodyczy to zgadzam ise z Juem rob wszystko byleby nie miec czasu o nich myslec. Ja bez slodyczy to moglabym wytrzymac. MOim problemem najwiekszym nie sa one a obiadki.. Ja zawsze tyle najbardizje po takich domowych obiadkach ktore moja mama upichci. Ach jakie to pyszne wszystko no i nie moge sobie odmowic tak pysznego jedzonka no i tyje....ehh