Witam wszystkich serdecznie.
Nie ukrywam, że rozpoczynam dziś diete po raz setny w mojej kadenzji, może nawet dwusetny. Dietę zawszę udaję mi się utrzymać 3-4dni i nagle coś pęka, wszystkie motywacje padają w gruzach. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale mam zamiar się z tym zmierzyć. Nie chcę już więcej napadów obżarstwa, które przeważnie trwają 3-4dni. Cały teń świat jedzenia po prostu mnie czasem wykańcza, szczególnie kiedy się najem i nie mogę się ruszyć z miejsca.

Od dziś rozpoczynam dietę kopenhaską. Chciałabym bardzo na niej wytrwać,chociaz to już moje drugie podejście do niej, bo po czterech dniach zawaliłam. Ale teraz na prawdę chcę, będę robiła wszystko co w mojej mocy, aby przetrwać tą dietę, a po jej zakończeniu dokładać co tydzień 100kcal rozpoczynając od 500. To będzie długa droga i chyba bardzo ciężka znając mój talent do odchudzania. DLatego też potrzebuję waszej pomocy, waszego wsparcia. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi go..

A może ktoś poodchudza się razem ze mną? W grupie siła