tak jak napisałam w temacie jestem załamana... odchudzam sie od dwóch tygodni tak rozsądnie, ze sama siebie podziwiam-nie zapisuję kalorii, bo wiem mniej wiecej ile i co jesc (w tamtym roku schudłam 20 kg i liczenie kalori weszło mi w krew) pije 3 l wody dziennie, ruszam sie (moze nie dużo ale 1:30 h rowerku 3 razy wtygodniu obowiązkowo). nie jem słodyczy, zadnych tłuszczy (miesa nie jem wcale) tylko warzywa, owoce, odłuszczone jugurty itd. i nie umiem ruszyc nawet 1 kilograma. czasem waga pokaże juz litosciwie 63 ale nastepnego dnia nie wiadomo skąd znowu 64... nie wiem juz co mam robić. wiem ze zaczne chudnac jesli zaczne sie głodzić (np. 400 kcal)dziennie, ale nie chce tego robić bo wiem ze zaprzepaszcze to, ze wreszcie sie nie obżeram. czy ktos miał podobny problem? ja naprawde nie wiem juz co robic...