-
hej Dziewczny,
dzieki za odwiedzinki
Dzien czwarty nowego zycia zaliczony.. ale teraz odczuwam juz lekkie zmeczenie..
Jedzonko:
surowe marcheweczki
2 jabluszka
pyyyyyychotna salateczka + 200g chudego bialego serka
3 szklanki mleka
i zero glodu..
Ruch:
23 minuty tructu porannego
15 minut rowerka (do pracy 5 minut, z pracy 10- jazda pod gorke )
30 minut basenu
teraz wciagam herbatke zielona.. jutro jestem caly dzien na wyjezdzie. zjem tylko obiad z szefem- jakas pychotke mam ochote na salatke z lososiem!
Najgorsze jest to, ze zbliza sie weekend i boje sie, ze znowu dam sie zlamac.. a jak juz zaczne jesc, to pewnie nie przestane
-
Sorki, sorki, sorki...
opowiadam glupoty! Przeciez takiej mozliwosci NIE MA. Jak moge dac sie zlamac samej sobie?? i niby w czym?? zmienilam siebie, swoje zycie, podejscie do zarelka. Niczego sobie nie odmawiam tak naprawde, po prostu mniej mnie to interesuje. Jem smaczniutkie, zdrowe i lekkie potrawy. Nadal jem za duzo na raz.
Weekendowe pokusy- orzeszki, paluszki, kanapeczki i inne *******eczki- to juz nie smakolyki!
Tak naprawde mam ochote na jogurt naturalny- bez cukru oczywizda- zmiksowany z mrozonymi owocami- np. malinami lub truskaweczkami... taki pychotny koktailik.
Wiec wcale, ale to wcale nie wolno mi bac sie dluuuuuuuuugiego weekendu, prawda???
-
dzien piaty sie zaczyna
mezczyzna przyjechal w nocy i musial ocywiscie wciagnac jeszcze kolacyjke
slina lala sie strumieniami, ale przezylam.
siedze w ubranku do biegania i popijam herbatke.
powyginalam sie na wadze, zeby wskazowka zeszla ponizej 60kg
moja waga mozna troche manipulowac
wiec za chwilke bieg przelajowy, a nastepnie conajmniej 30 minut basenu.
buzinek!
-
moją wagą też mozna manipulować ale spodnie mnie nie oszukają, jak się nie chcą zapiąć to ich nie zmuszę żeby się rozszerzyły
mnie też wkurza jak mój mąż wcina kolacyjki wieczorem, a mi slinka cieknie, kiedyś z nim jadałam późne kolacje i źle to się dla mnie skończyło
-
ufff...... piatek zaliczony
nawet udalo mi sie o 24:00 zrobic mezczyznie fure kanapeczek i mozarelle z pomodorkiem i nie zaslinic sie na smierc.
zjadlam sobie wczoraj dzielnie salateczke z pysznym lososiem, wypilam szklanke soku pomaranczowego, kieliszek czerwonego wina, kieliszek szampana, a na kolacje 2 piwka z cola light (moja zachcianka w knajpie). Nie bylo wiec zle
Jest sobota rano, godz. 6:55. Popijam tradycyjnie herbatke w ubrankach do joggingu i zastanawiam sie czy chce mi sie dzisiaj katowac. Jest przeciez SOBOTA. Mezczyzna spi. On sie przeciez odchudzac nie musi.
Zastanawiam sie nad jadlospisem dnia dzisiejszego. Na obiad beda chyba warzywka duszone. Musze w koncu zjesc cos na cieplo.
-
bilans przedpoludniowy:
pobiegalam, ale za to po powrocie z zakupow rzucilam sie na jedzonko. Chcialam sobie przygotowac pyszniutkie drugie sniadanko (na pierwsze pochlonelam spora garsc orzechow wloskich- tych mlodziutkich-pachotka!!):
-jogurt naturalny (500g) z mrozonymi malinam (200g)i i 3 pastylkami slodzika
niestety zanim smiksowalam ten smakolyk zdarzylam w miedzy czasie wrzucic w siebie kanapeczke z zoltym serkiem i szynka (razowy chlebek slonecznikowy) oraz spora garsc orzechow po raz drugi.
zaraz mam sie brac za przgotowanie obiadku, ale najchetniej walnelabym sie teraz do wyrka na mala drzemke
na obiad beda warzywka duszone (cebulka, papryka zolta i czerwona, cukinia, czosnek, marcheweczka) z piersia z kurczaka i makaronem (dowalacz dla mezczyzny).
i na tym koniec... wiecej wciagac nie planuje..
-
wygralam wczoraj z popcornem
brzucho i tak mam przeladowane wczorajszym jedzonkiem..
w sumie samej jest mi juz trudno ocenic czy normalnie czy za duzo zjadlam. Przez nastepne dni chcialabym zapomniec, ze jestem na diecie. Za bardzo mnie to chyba absorbuje.
Humor mam srednio- wesolutki. Chyba za dlugo spalam.. Musze sie za cos zabrac. Siedze jeszcze w pizamce- o bieganiu mozna dzisiaj oczywiscie zapomnie, ale to akurat byo jasne. W koncu jest niedziela- dzien siodmy- co oznacza LABE!!
a jak trzyma sie reszta???
-
widzę że dzielnie walczysz
ja dopiero 2 dzień na tysiaku więc nie mam się czym pochwalić, ale miejmy nadzieję że za tydzień już bedzie
mnie dieta też absorbuje i to bardzo, ciągle myślę o jedzeniu, im bardziej go unikam tym bardziej mnie do niego ciągnie chore to wszystko ale musi mi się udać
podobno ciepły posiłek na dłużej pozwala zapomnieć o jedzeniu
ale mi tam obojętne ja po wszystkim jestem szybko głodna
-
i sie zlamalam... dokladnie wczoraj..
-
Wtam Cię Kolejnapróba.
Wiesz co nie trzymaj bardzo restrykcyjnej dietki. Przecież można schudnąć wolniej ale za to z lepszym efektem. Ja nie odmawiam sobie niczego a spadam z wagi. Rano jem jajeczniczkę na obiadek np. makaron z serem staram sie mimo wszystko żeby wszystko co jem nie ociekało tłuszczem i nie wyeliminowałam słodyczy całkowicie. Ograniczanie takie sprzyja że o niczym innym sie nie myśli tylko o jedzeniu. A jak wiesz że możesz wziąść sobie kostke czekolady to tak naprawde nie zawsze masz na nią ochote bo możesz sobie wziąść byle kiedy.Prawda??? A tak wogóle to ja całe życie byłam na pardzo restrykcyjnych dietach a efekt taki że w sumie po tem o kilo mnie jest więcej. Pierwszy raz w życiu zdecydowałam śie na taką cierpliwą dietkę. Mam nadzieje że mi sie uda. Pozdrawiam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki