-
Ja się cieszę, że się wyprowadziłam z domu. Bo całe życie słyszałam, że jestem gruba. A jak nie chciałam jeść to była awantura.
I coś wam powiem:cieszę się zawsze na wyjazd do Polski, ale wracam po tym zestresowana. Jedna z ciotek za każdym razem twierdzi, że "chyba ci d... znowu urosła". Jakby mi tak za każdym razem rosła, to już bym przez drzwi nie mogła przejść. A tutaj jeszcze ani razu nie usłyszałam nic podobnego. I to nie chodzi o to, że jak powszechnie się twierdzi, holenderki są grube. Są grube i chude, ale tu nikt nie zwraca na to uwagi.
To tyle chciałam dodać na ten temat.
-
W moim domu istnieje cos takiego, jak kult idealnej sylwetki. Moja mama 8 lat temu, jak byla w ciazy, przytyla 26 kg. Wazyla 70 kg [ma 160 cm wzrostu]. Miala cesarskie ciecie, wiec odczekala 3 miesiace i zaczela sie odchudzac... za kolejne 4 miesiace wazyla 47 kg. Za malo. Teraz jej waga [od 8 lat] utrzymuje sie w granicach 50-54 kg. Jak widzi, ze sie w cos nie miesci, to naklada sobie rezim na 2-3 tygodnie... Mój tata to osobny temat... ma chory zoladek i do tego przepukline rozworu przelykowego.. a do tego to od zawsze sportowiec [pilka nozna, siatkowka, lekkoatletyka, narty]... od kilku lat co prawda nie ma sily juz na uprawianie sportu, ale teraz to wyciagam go na basen. No ale odbiegam od tematu... w kazdym razie on musi jest zeczy lekkostrawne. Mama nigdy mi nie powiedziala zlego slowa, ewentualnie radzila "powinnas troszke schudnac", ale tata czesto mi mowil wprost ze jestem gruba. A ja przez to plakalam [ o ja glupia]. Myslal, ze zaczne sie pod wplywem tych docinek odchudzac, ale one mnie tylko dolowaly i odbieraly mi sily...
Jak jeszcze bylam w Wawie w czasie roku akademickiego, to gotowala moja mama lub babcia. Babcia tlusto i niezdrowo, mama dietetycznie i zdrowo. Teraz ja rządze w kuchni. Wszytskim smakuje, wszyscy sie przyzwyczaili do smazenia-bez-smazenia, czyli na teflonie bez tluszczu, do chudego mieska lub ryby, do ogromnych ilosci warzyw...
W domu mam naprawde ogromne wsparcie...
no i jeszcze budujace jest to, ze od czasu do czasu slysze "jezus maria, jaka ty sie laska zrobilas"
-
No wlasnie, a u mnie jest dziwnie i źle. Nikt nie wspiera: mama krzyczy, że wpadne w chorobe, tata ma gdzies, a brat kupuje ciacha i plecie coś o odchudzaniu "z kości w ość" (no, z kosci, ze zwalow tluszczu, nie z kosci). O przyjaciółkach nie wspomnę, bo jedna, najbliższa, żre ile chce, a wygląda jak dziecko z Etiopii, a druga jeszcze lepiej, bo jak modelka.........
-
o jenyyy....tez bym chciala uslyszec ze sie laska zrobilam ale postaram sie to uslysze a nawet sama to sobie szczerze powiem a mnie tez wnerwia jak wieczorem, gdy ja juz ejstem dawno po kolacji, bo staram sie jesc kolo 7 a ide spac kolo polnocy, to wlasnie wtedy moja rodzinka zaczyna biesiade i laza mi przed nosem z kanapkami...takimi dobrymi..baily chelbek, kielbaska, pomidorek...i jakos tak samoistnie w brzuchu kreci. oj, trzeba sie chowac w pokoju
-
Cześć!
louna moja cala rodzina i moja matka przestali już wierzyć w moje schudnięcie i się ze mnie śmieją.Nie mam wsparcia w rodzinie ani nie mam wsparcia u mamy nie mówiąc już o znajomych.Ale ja im chce wszystkim pokazać i udowodnić że ja potrafię schudnąć i że mogę schudnąć oraz chcę tego.Pozdrawiam.Ania
-
i bardzo dobrze pokaż wszystkim niedowiarkom, że potrafisz
ciekawe komu będzie potem do śmiechu
pozdrawiam i trzymam kciuki Agnes
-
Mój chłop sam mnie zaczoł namawiac na dietę, bo widział jak sie męczę. pomaga mi bardzo czyli nie marudzi przy jedzeniu, a ja nie robie mu czegoś innego je to co ja
Ćwiczymy razem, robi mi masarze i cieszy się ze mną z każdego kilograma
nie jadam kolacji, wiec on je sam tak, zeby mi smaka nie robic
tat tez mnie namawiał na diete, bo on mam manie na punkcie zdrowego zycia i wyglądu i nie wierzył, że mi się uda, ale jak mnie zobaczył po 15 kg w dół to widziałam łzy w jego oczach I jest teraz dumny i trzyma kciuki za reszte
-
ss
moja rodzina. dopoki sie nie odchudzalam, mnie meczyla, mowili tylko jedno: CWICZ!!,
nigdy nie powiedzieli nie zryj tyle, tylko zawsze cwicz, ale nie wazne,... wtedy na KAZDYM kroku mi wytykali moj wyglad, a jak od 3 dni wiedza ze ja naprawd epowaznie do tego podeszlam, to matka (mam po niej sylwetke, 170 i ok 70-80)kg, nie wiem nie gadam z nia o tym) no i matka mowi ze tez kce, ale dopiero wtedy zacznie se dietetowac (jak to mowi) jak u mnie zobaczy ze to dziala... a starzy sie wciaz smieje, moj brat tez zaczal dietetowac... ogolnie sie niezle zapowiada.. musilam zaczac sie odchudzac, bo to jak wlasna rodzina mnie ranila tesktami i wogle dogryzala na kazdym kroku bylo naprawde okorpne, zamist mnie wpomoc, cos wymyslic to oni dokuczali, oj neiw azne, zecze syskim powodzenia ze starszymi i udchudzaniem sie =)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki