No chyba to jest jedyne wyjscie. Dziekuje za rade

Oficjalnie to moja dieta sie jeszcze nie zaczela. Nie lubie tego slowa "dieta". Brzmi tak jakos strasznie powaznie. .. ALe przygodowuje sie psychicznie. Wlasciwie cukierki jadlam ostatnio 6 tygodni temu wiec nie powinno byc cieszko. Bez czekolady tez moge jakos zyc. Problem bedzie z ciastami i ciastkami, bo zblizaja sie te moje urodziny. Jak tu powiedziec, ze nawet nie skosztuje Mojego Urodzinowego Tortu? A o Bozym Narodzeniu to w ogole boje sie myslec. Ale co tam.

Macie moze jakies dobre wymowki kiedy ktos koniecznie chce zebyscie cos zjedli np. jak jestescie na jakiejs imprezie?

Pojde spac, zebym juz nie musiala dzisiaj jesc wiecej jablek...


Kolorowych snow![/b]