Hmm no widzę, że znów się do mnie nikt nie odzywa czyt. nie pamięta....

Więc będę tu sobie pisac pisac sama do siebie,żeby potem jak sobie schudnę to poczytac jak to było..

Ostatnie 3 dni wspominam calkiem nieźle...
Środa- pięknie poszło jakieś 980kcal.
Czwartek z lekkkkka gorzej bo obiłam się o jakieś 1900kcal. ale spaliłam na fitnesie i siłowni (biegałam 35min) i jakoś myślę,że nie ma co rozpaczac.
Piątek czyli dziś- z jednej strony dobrze jest, a z drugiej raczje nie zdrowo, bo wyszło mi -521kcal.
Jutro i w niedziele mam nadzieję,że tesh mi wyjdzie bo będę w pracy po 10h i w tym 2 przerwy, na które biorę swoje jedzonko, więc wszystko zaplanowane. Jeśli tylko nie włączy mi się wieczorny film pt. "grzeszymy" to będzie cudnie i zaliczę 5 dni do udanych...a długo tak nie było.

A więc teraz idę robic sałatkę z tuńczykiem mniiiaamm na jutro i odpoczywac lece, bo dziś również był fitness i bieg 30min