-
Witam kochane plażowiczki. Buziaki!
Wczoraj poszłam spać o 21 normalnie na nic nie mam siły... To chyba przez ten spadek glukozy? Jak to było/jest u Was dziewczyny z samopoczuciem??
Chociaż, teraz po śniadaniu (twaróg chudy wymieszany z migdałami i kroplą aromatu cytrynowego [pychaaa]) czuję się trochę lepiej mam nadzieję, że ta ospałość szybko minie, bo absolutnie nie zamierzam rezygnować z dietki.
Mój wczorajszy jadłospis:
Śniadanie: omlet z 1 jajka, szynki, cebuli
Śniadanie II: sałatka z kapusty pekińskiej (ogórek, pomidor, feta, kapusta pekińska, olej z pestek winogron)
Obiad: zupa jarzynowa na skrzydełku (2 talerze)
Kolacja: szpinak z rybą, fetą, jajkiem, czosnkiem.
Przekąska: sałatka warzywna z prażonymi migdałami
Nie wytrzymałam i stanęłam na wadze... 4 dzień i 2 kg mniej
Niestety dziś wracam do tabl. anty i pewnie waga będzie spadać wolniej... o ile nie stanie
-
Z tą SB to u mnie było różnie.Ale w pewnym momencie to znaczy po paru tak3-4 dniach zaczęłam czuć się słabo, było mi często niedobrze, potrzebowałam powietrza bo bym chyba padła, podchodziło wszystko pod gardło.Już się bałam że może ciąża.Ale nie(i niech tak zostanie).Jak zaczęłam więcej jeść powoli to przechodziło.I w sumie nie wiem od czego to było.Jak teraz też tak będzie to chyba będę musiała ja porzerwać.Oby nie.
-
No właśnie, po 3-4 dniach. To by się zgadzało. Tylko, że ja wcale mało na tej diecie nie jem natomiast brakuje mi owoców i owsianki z truskawkami i suszonymi śliwkami na śniadanie (to już za 10 dni :P) no i chleba. A samopoczucie... miejmy nadzieję, że minie.
A'propos, czego Wam najbardziej brakuje na tej diecie?
-
dzindoberek
na poczatek maly update do wczorajszego menu - na kolacje wciagnelam jednak jeszcze jablko, co oznacza, ze nie bardzo trzymam sie I fazy SB no ale efekt jakis jest, dzisiaj waga pokazala 1,6 kg mniej niz wczoraj, wiec jeszcze jakies 1,5 kg i pozbede sie swiatecznego sadelka
sigara gratuluje ci pierwszych utraconych kiloskow, motywuje to, co nie fajne menu masz, ciekawe musze przyznac.
dziewczyny, to oslabienie spowodowane jest pewnie niedostatkiem wegli, ja tez mialam malo energii na diecie, ale nie wtedy jak zaczelam ja stosowac tylko wtedy jak juz ograniczalam sie do 1000 kcal. a pamietam, ze ktoregos dnia mialam "kryzys" i wielka wpadke i jadlam wszystko co mi w rece wpadlo (glownie slodycze) to normalnie czulam jak mi energia wraca. niestety nie znalazlam jeszcze jakiegos cudownego sposobu na to, zeby miec taki przyplyw energii po zjedzeniu czegos dozwolonego
a czego mi brakuje czy brakowalo na diecie... chyba nie ma takiej rzeczy. tzn jak mialam ten "kryzys" to strasznie chodzily za mna slodycze, ale ja wtedy bylam przed @ a wtedy zawsze mam pociag do czekolady, to u mnie norma. ale tak na co dzien potrzeby zjedzenia czegos slodkiego nie odczuwalam, pomimo ze slodycze kocham. ani tez nie bylo innej takiej potrawy. staralam sie jesc to, na co mam ochote. raczej nie ukladalam sobie menu z dnia na dzien, tzn. ogolny zarys jakis mialam co zjesc, ale jak nie mialam ochoty na to co w planie, to jadlam to na co akurat mialam ochote. oczywiscie wszystko dostosowane do diety i w ramach ograniczenia kcalorii. jak mialam ochote na cos slodkiego (ale to juz pod koniec jak sie tak bardzo SB nie trzymalam) to jadlam albo serek wiejski z miodem, albo jakiegos owoca, albo robilam sobie herbatki owocowe i mocno slodzilam slodzikiem. zdarzylo mi sie tez zrobic sobie salatke owocowa z przeroznymi bakaliami, z czego pozniej jak podliczylam kcalorie to podzielilam to na 3 rowne czesci i dalam tez rodzicom sa rozne sposoby na takie "zachcioly". najgorzej chyba byloby zastapic pieczywo czy ziemniaki, no bo czym, zeby bylo zgodne z SB? na szczescie ja takiego problemu nie mam bo mnie to tych rzeczy nie ciagnie
zachecam was do eksperymentowania z potrawami i dzielenia sie swoimi spostrzezeniami, bo przeciez dieta wcale nie musi oznaczac organiczen czy odmawiania sobie czegos, a tylko jedzenie innych produktow, zastepowanie tych "zlych" tymi "dobrymi"
pa pa
-
Liam jak czytam Twoje wypowiedzi, to zastanawiam sie skad w Tobie tyle siły i samozaparcia. Bardzo mądrze podchodzisz do diety i szczerze Cie za to podziwiam. Ja sama nie mam w sobie tyle pokładów pozytywnej enegrii i wiary w siebie, a przeciez to jest podstawa odchudzania. Nie dziwie sie że osiągasz takie znakomite rezultaty Moja dieta troche ostatnio kuleje, ale jak czytam Twoje posty to wraca we mnie wiara. Mam nadzieje ze tak jak Ty pozbęde sie zbednego bagażu przez który czuje sie strasznie nieatrakcyjna... pozdrawiam i powodzenia w dalszej walce
-
Czeri ja też jak czytam wypowiedzi to od razu mam większą siłe do odchudzania.Dlatego parę razy dziennie zaglądam na forum.
Likam super że tak dobrze Ci idzie.Ja się zastanawiam nad kupnem wagi elektronicznej.
Sigara przyłączam się do gratulacji.
Dla mnie najbardziej brakowało wtedy chleba.
-
Witam,
zgadzam sie z przedmówczyniami , Twoje podejście Likam jest super i dlatego kiloski polecą raz na zawsze precz Bardzo mi się podoba pomysł z pisaniem o daniach, pomysłach na zastąpienie "złych" pokarmów Choć za bardzo takich nie znam.
Ja nie jestem co prawda na SB, ale tez "wyrzekłam sie" jasnego pieczywa i właściwie wszelkiegopieczywa. Ale tego jasnego nie jem już ponad miesiąc i w ogóle mnie nie kusi. To samo się tyczy ziemniaków i makaronów. Zreszta nigdy za nimi nie przepadałam. Natomiast przed okresem chce mi się jeść. I to dosłowanie. Po prostu mówie wtedy do męża że jestem "studnia bez dna". Właściwie nie wazne co, byle do jedzenia. To najgorsze dni na dieicie, ok. 3-4 dni w miesiacu, ale trudno je przetrwać. Poza tym się trzymam. Nawet słodycze (które kocham - więc kolejne podobieństwo ) nie robią na mnie szczególengo wrażenia Więc jakoś tez leci. Mam nadzieje że kiloski też polecą
Pozdrawiam
-
Czy na I fazie SB można groszek konserwoy, fasolę czerwona z puszki?
-
Ojj dziewczyny, ale nagrzeszyłam zjadłam 8 okienek gorzkiej czekolady! brakowało mi węgli (czyt: ENERGII) i masz... Wszamałam prawie pól czekolady. Mam teraz okropne wyrzuty sumienia, bo miałam nadzieję, że wytrwam, a tu taka wtopa
Za karę przedłużam I fazę o tydzień! TYM RAZEM SIĘ NIE DAM! (choć nie jestem pewna co do sylwka, pewnie będzie grzeszek w postaci %)
SaraP Wiesz, u ciebie to raptem 3 dni w miesiącu, a ja się czuję jak studnia bez dna praktycznie przez cały czas :P (zwłaszcza jak jestem na diecie) chyba mam worek na kartofle zamiast żołądka.
Mam nadzieję, że po tym jak wytrwam w tej diecie moje nawyki żywieniowe się zmienią i nie będę już miała takiego pędu na węgle... i mój żołądek się nieco skurczy, o ile to możliwe.
Renat1111 Wydaje mi się, że groszek dopiero w II fazie, co do fasoli nie wiem.
PS. Ależ mam energię po tej czekoladzie. zaraz idę ćwiczyć.
-
witam wieczorowa pora
dzisiejszy dzien przebiegl pod znakiem wyjadania z lodowki swiatecznych pozostalosci. w sumie w ciagu calego dnia uzbieralo sie tego chyba ze 3 szynki w galarecie takie jak wczoraj, i ze 2 filizanki kurczaka w galarecie (hehe ja to mam z ta galareta ale co ja poradze ze tak lubie ). byly tez 4 plasterki necowki czyli czegos na ksztalt pasztetu ale z boczku robionego i jeszcze jablko na kolacje. aha, i zapomnialabym o 3 uszkach z miesem, ktore mamie z talerza podebralam czyli jak widac nie bardzo plazowo dzisiaj mi poszlo. oczywiscie wypilam tez jak zwykle 2 kawy z mlekiem 0% i duzo innychplynow - w sumie ok. 2,5 l wszystkiego.
kochane, milo mi, ze tak mi tutaj slodzicie, ciesze sie ogromnie, ze moge was wesprzec duchowo i dobrym slowem ja tam nie czuje, zebym miala jakies ogromne samozaparcie w sobie, widze tutaj wiele innych osob, ktore dzielnie walcza i sie nie daja (i nawet w swieta sie nie daly!). a mysle, ze moje pozytywne nastawienie do diety wynika z tego, ze zaczelam odnosic sukcesy. od czasow liceum nie wazylam tyle co teraz. poza tym w ciagu ostatniego roku przytylam 10 kg i widzialam sie taka "pulchniutka", wiec jak teraz schudlam, to mimo ze jeszcze nie osiagnelam swojej wymarzonej wagi, to uwazam, ze i tak juz ze mnie niezla laska, bo mam porownanie z tym jak wygladalam jeszcze pare miechow temu. a poza tym to wszyscy dookola mi mowia jak super wygladam, no to w koncu sama w to uwierzylam ot, i cala tajemnica mojego nastawienia do odchudzania
a poza tym to ja w tej chwili nie czuje za bardzo, ze jestem na diecie, za bardzo sie ostatnio nie ograniczam jezeli chodzi o to co spozywam, tyle ze ograniczam sie co do ilosci. ale szczerze wam powiem, ze jak sie pilnowalam i scisle stosowalam do zasad SB, to byla rewelacja. w ogole nie odczuwalam zapotrzebowania na wegle. fakt, ze bywalo, ze nie miewalam energii. ale za to kiloski lecialy. tak wiec cos za cos. a z ta ochota na cos "dobrego" to jest tak, ze jak przestaje tak totalnie jesc "zle" weglowodany, to naprawde nie mam na nie ochoty i ani mi przez mysl nie przejdzie, zeby siegnac po czekolade, ale jak juz raz mi sie zdarzy wpadka, to koniec, to juz wcinam co popadnie i ciezko mi jest z tego "zakletego kola" wyjsc.
kochane, chcialabym wam pogratulowac utraconych kiloskow, zarowno tych pierwszych (bo jest tutaj sporo poczatkujacych dietowiczek), jak i tych kolejnych (to do tych juz bardziej doswiadczonych osobek). wiem, ze czesc z was jest juz zadowolona ze swojego wygladu, inna czesc jeszcze nie za bardzo. ale w zadnym wypadku nie poddawajcie sie, nie rezygnujcie z diety przy pierwszych niepowodzeniach, po prostu trzeba je pokonac i pchac ten "wozek" dalej, az do skutku. na pewno nam sie uda!
co do fasolki to nie jestem pewna, ale wydaje mi sie, ze tak. a groszek... ma srednie IG 61, wiec tez nie jestem przekonana za bardzo. sigaro, nie przejmuj sie ta czekolada, skoro mialas na nia taka ochote, to znaczy, ze twoj organizm pewnie potrzebowal czegos, co jest w niej zawarte. tylko ci to na zdrowie wyjdzie. poza tym to byla gorzka czekolada, a wiec jest ok grunt to zeby sie opanowac i nei zjesc od razu calego tira czekolady a potem do tego drugiego tira buleczek slodkich itp. no i zeby takie numery nie zdarzaly sie codziennie nie ma co przedluzac I fazy za kare, ze jednego dnia sobie pozwolilas na jakis wybryk. za pare dni zdarzy sie nastepny wybryk i znow sobie przedluzysz I faze o kolejny tydzien? czytalam gdzies na forum, ze tak sie wlasnie zaczyna pasmo wpadek, bo kazdego dnia sobie dziewczyny "pozwalaly" i "przedluzaly" I faze. ja uwazam, ze lepiej sie czlowiek pilnuje jak wie, ze ma tylko te 2 tygodnie, bo wtedy widzi jakies "swiatelko w tunelu", wie, ze nie bedzie trwalo to wiecznie, no i chce wykorzystac ten czas na maxa. no ale oczywiscie to sprawa indywidualna, kazdego motywuje co innego. sigaro nie miej wyrzutow sumienia, czasami trzeba wrzucic na luz bo by czlowiek zupelnie zwariowal na tej diecie zycie jest zbyt krotkie, zeby sobie zupelnie wszystkiego odmawiac, byleby nie usprawiedliwiac sie w ten sposob za czesto
Saro o to "zle jedzenie" to chodzilo mi raczej o "zle" weglowodany i tluszcze, czyli wszelkiego rodzaju slodycze, wyroby z jasnej maki, pewne czesci wolowiny i wieprzowiny itp.
dobra, rozpisalam sie dzisiaj az zanadto
zycze wam wszystkim slodkich snow kochane, narazka
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki