widze, ze rzadko tutaj ktokolwiek zaglada, wiec popisze sobie tutaj ot tak sobie, dla wiekszej mobilizacji no a moze przy okazji komus pomoga te moje wypociny

dzisiaj zgrzeszylam. ale bylo to swiadome i poniekad zaplanowane. ano na diecie jestem juz bardzo dlugo - 2 miesiace! jak dla mnie to kuuuuupa czasu ja nigdy 2 tygodni wytrzymac nie moglam! zawsze po kazdej diecie juz w trakcie diety wymyslalam sobie na co mam ochote a po skonczeniu diety rzucalam sie na te wszystkie potrawy, ktore chodzily za mna podczas diety. jo jo bylo nieuniknione
tym razem trzymam sie juz 2 miechy pewnie, ze byly momenty lepsze i gorsze, ale tych lepszych na szczescie bylo zdecydowanie wiecej. z tego co kojarze to w tym calym okresie 3 razy mialam takie napady na slodycze - a wiec nienajgorzej

tym razem powiedzialam sobie, ze nadchodza mikolajki, a nagrodzic sie przeciez moge za wysilki i za efekty. dzisiaj i jutro maly odpust a potem powrot do dietki az do swiat.
ale odpust nie oznacza jedzenia wszystkiego na co przyjdzie mi ochota w nieograniczonych ilosciach - o nie! OBZARSTWU MOWIMY ZDECYDOWANE PRECZ jem dietetycznie ale pozwalam sobie na kawalek ciasta no dobra, kawalek ciasta, herbatnik i kawalek czekolady ale za to odpuszczam kolacje (bo i tak nie jestem glodna) a poza tym cwiczonka i jeszcze raz cwiczonka!
codziennie robie tylko "6-tke weidera" na plaski brzuszek, ale dzisiaj dodalam do tego jeszcze cwiczenia z hantlami i rozciagajace + rozgrzewajace mam nadzieje, ze jutro nie bedzie zbyt wielkiego przyrostu wagi. w kazdym razie jutro tez czeka na mnie kawalek ciasta do kawy - przeciez od czasu do czasu kazdemu sie nalezy, byle nie za czesto!

co ciekawe - ja zawsze kochalam slodycze (do dzisiaj tak jest), ale mam wrazenie, ze odzwyczailam sie od nich na tyle, ze to co kiedys wydawaloby mi sie sredniej slodkosci, dzisiaj jest straaaaasznie slodkie to chyba dobrze, nie? :P

pozdrawiam wszystkich czytajacych