hejka, nareszcie koniec swiat! ok. 3 kg wiecej, ale mam tez wiekszy zapal do dietkowania, bo ostatnio juz jakos oklaplam troche

lili czyli ze teraz w Krakowie przebywasz tak? no niestety nie mialysmy okazji spotkac sie przy kawce, ale nic straconego... przeciez za 3 miechy wracam i nie sadze, zebym byla jakas wychudzona, bo za bardzo kocham jesc i probowac nowych rzeczy, wiec pewnie znow bede na diecie, a wiec bede potrzebowac malego kopniaczka no a poza tym bede chciala zobaczyc, jak tobie poszlo

sigara wg mojej znajomosci dietki dobry masz jadlospis. tzn ta cytryna generalnie nie bardzo mi tu pasuje w I fazie, ale gdzies czytalam, ze ona chyba ma malo fruktozy wiec tak nie szkodzi jak inne owoce. ale reki nie dam. no faktycznie w 1. dniu mialas troche za malo warzyw, w zasadzie to zadnej surowki tu nie widze, ale jest ci to wybaczone z racji ograniczonych mozliwosci a ten kotlecik z selera brzmi naprawde apetycznie aha, nie podoba mi sie ten kokos, ale moze sie myle i jeszcze moja mala rada: czytaj etykietki, np. moje watpliwosci wzbudza tutaj musztarda - wydaje mi sie ze zawiera cukier albo jakies inne srodki slodzace. w lodowce mam jakas ktora jest slodzona cukrem i syropem glukozowo-fruktozowym, a to jest w I fazie niedozwolone. nawet slodzik moze byc taka pulapka, bo niektore zawieraja maltodekstryne albo fruktoze, ktore sa niedozwolone (fruktoza pochodzi z owocow a maltodekstryna ma wysokie IG - 150!). dlatego zawsze trzeba czytac etykietki, czasem sie nie da, bo np. wedliny nie maja podanego skladu, a tez moga zawierac cos niedozwolonego, chociaz juz nie pamietam co. wtedy lepiej po prostu nie ruszac takiego produktu, co do ktorego nie mamy pewnosci. na poczatku to czytanie wszystkich etykietek jest meczace, ale pozniej juz sie nauczysz co ci wolno a co nie i bedzie o wiele latwiej. zycze wytrwalosci!

renatko no ja wlasnie bedac singlem korzystam z tego i robie rzeczy, na ktore nie bede sobie raczej mogla pozwolic majac rodzine

a ja dzisiaj znow se dalam czadu zwlaszcza ze slodyczami. eehhhh one naprawde mnie kiedys zgubia! no ale co ja poradze na to, ze je tak kocham? od jutra koniec takiego objadania sie, wracam do I fazy SB. oczywiscie w wersji ulepszonej, czyli max. 1000 kcal, ostatni konkretny posilek to obiad ok. godz. 14-15, pozniej tylko jakas lekka przegryzka (kawalek swiezego ogorka albo cos w tym stylu), jak zwykle min. 2l plynow dziennie. mam niecale 2 tygodnie na zrzucenie tych 3 kg, ktore mi sie teraz przez swieta przybraly. nie ludze sie, ze mi sie uda, ale chcialabym chociaz czesc z tego sie pozbyc. narazie nie zmieniam tickerka, bo jak zwykle mobilizuje mnie on do walki, ale zeby nie wprowadzac jakiegos przeklamania robie tickerek pomocniczy, ktory bedzie monitorowal tylko pozbycie sie tych 3 niechcianych swiatecznych kilogramow. aha, no i moze w koncu uda mi sie nie wazyc codziennie. jutro jeszcze sie musze pomierzyc, zeby ocenic moj przyrost tez w cm, a nie tylko w kg i wtedy do dziela.
to tak w skrocie moj plan na najblizsze 2 tygodnie.

buziaki wielkie i powodzenia