ustawiłam nowy ticker
na razie na 65 kilogramów, bo pomyślałam sobie, że jeśli tyle uda mi się osiągnąć, to nic nie będzie dla mnie już straszne, zmieszczę się we wszystkie moje spodnie i w ogóle pięknie będzie
ostatni raz tyle ważyłam 3 lata temu pamiętam dokładnie, bo skakałam wtedy na bungee i pan mnie musiał zważyć...później najbliżej tej wagi byłam w styczniu tego roku (!) jak się odchudzałam, ważyłam 68 kg, czułam się świetnie, mieściłam się w prawie wszystkie moje spodnie i w ogóle...tylko oczywiście musiałam to zaprzepaścić...ale teraz się nie poddam! Nie ma mowy! Zresztą co ja mam tam na stancji robić? Non stop czytam książki, a tak to sobie rowerkiem pojeżdżę
mam nadzieję, że będziecie ze mną, bo wsparcie jest dla mnie bardzo ważne
pozdrawiam i życzę miłego dnia
PS. zastanawiam się czy nie ustawić na 70 kg najpierw, żeby było bardziej motywująco takimi małymi kroczkami...jak radzicie?