Hej kurcze mam problem tak jak i duzo kobiet... poprostu nie mogę sie zabrać za to odchudzanie!
codziennie wstaje z tą myślą "od dzisiaj naprawde sie za siebie wezmę"... no i jest ok do południa dopoki nie wrócę ze szkoły... zjem obiad i neiwiem czemu, chociaz jestem już pełna, wciąż szperam w kuchni i wyjadam co popadnie głównie słodycze i nie umiem przestac jestem załamana a naprawdę chciałabym schudnąc do wakacji ale ja poprostu nie potrafie i wiem ze mi sie nie uda w tej chwili także jestem po jednym z takich "napadów" miałam się teraz spotkac ze znajomymi ale odwołałam bo czuję sie teraz taka gruba to ejst okropne to co teraz czuje chce przestac ale niewiem jak najlepiej jakbym sie z domu wyprowadzila bo jak jestem w domu to nic tylko chce mi sie ŻRYĆ (juz tak sie musze wyrazic)

Cóż....dzisiaj znowu stawiam sobie cel....nie do zrealizowania
-> dieta 1000 - 1200 kcal
-> przynajmniej raz w tyg na basen
-> codziennie bruszki i przysiady
tak zeby do 15 marca były jakies chociaz najmniejsze widoczne zmiany...
tak niewiele od siebie chce a dlaczego to jest takie trudne