-
Mnie tez wlasnie cos kiepsko idzie, ale tym razem mam zamiar sobie nie poblazac
No wiec mam 158 cm wzrostu i waze 53 kg (okolo, rytualne wazenie bedzie jutro rano, mam nadzieje ze nie zejde na zawal
), do stracenia mam 5, bo przy moim wzroscie optymalne bedzie takie okraglutkie 48.
A oto moj plan:
1. duzo ruchu, minimum 30 min. dziennie.
2. dieta 1000 kcal - bylam juz na wielu dietach-cud i przekonalam sie na wlasnej skorze, ze wykanczaja one organizm a utrata wagi jest kotkotrwala i niestabilna. A rozsadne 1000 kcal dostarczy tego, co trzeba a nie dostarczy tego, czego nie trzeba 
3. regularne posilki, w miare mozliwosci 5 nieduzych porcji dziennie.
4. giertychowy program "zero tolerancji", dla slodyczy oczywiscie
trzymam sie tego programu od 1 stycznia 
5 nie ma to tamto: najgorsze jest poblazanie sobie, np. a bo dzisiaj jest Dzien Kobiet to sobie wszamam krowki a jutro beda Walentynki to wyskoczymy sobie na kebaba. Otoz nie ma tak dobrze. Uwazam ze wazne jest wyrobienie sobie innego systemu nagradzania: krowki zastapimy dobra ksiazka albo plyta a kebaba wspolna wizyta w kregielni albo na basenie.
6. nie jemy od Dobranocki: o godzinie 19:00 nastepuje uroczyste zamkniecie kuchni na klucz (i prosze nie chomikowac nic pod lozkiem
)
7. wspieramy sie okresowo: nie wiem jak Was, ale mnie kobiece dni powalaja zawsze na kolana i dieta idzie wtedy w zapomnienie. Trzeba to zmienic, ale zeby to zmienic to musimy sobie wypracowac jakas strategie
8. tworzymy list motywacyjny czyli spis powodow, dla ktorych chcemy zrzucic troche tego syfku z siebie.
9. dzielimy sie ze soba metodami na gloda
10. nie poddajemy sie chocby nie wiem co!
Czy ktos chce czyms te liste uzupelnic? Zapraszam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki