Ja wolę nie liczyć kasy, która wydałam na jedzenie... Szkoda wogóle o tym myśleć, bo pewnie kilka ładnych tysięcy w przeciagu tego czasu uzbierałoby się:/ W objadaniu najgorsze było to, że jak jakdłam np. makaron pyszny, to nie myślałam, że jest pyszny i nie delektowałam się tylko w głowie już mi świtały kolejne poracje jedzenia, które mogę kupić lub zjeść:/