Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 19

Wątek: Karolina chce schudnac - nie tylko w oczach :D

  1. #1
    Guest

    Domyślnie Karolina chce schudnac - nie tylko w oczach :D

    Mam na imie Karolina. Lat mam mniej niz 25 a wiecej niz 23 Z dieta.pl odchudzam sie od 13.02.2007 r. Od tego czasu tez przegladam dosc regularnie forum. Moze brakowalo mi odwagi, moze checi do tego, zeby podzielic sie z Wami moimi malymi radosciami i smutkami, dotyczacymi odchudzania. Od dzisiaj mam mocne postanowienie poprawy i chce byc wobec Was piszacych fair sama rozpoczynam moj watek. A jest o czym pisac (tak mysle).
    Od pierwszych chwil do jakich siegam pamiecia mialam nadwage. Bylam starszym z rodzenstwa, pierwsza i najlepsza wnuczka i dzieckiem raczej malo ruchliwym. To i kilka innych czynnikow pomoglo mi w osiagnieciu duzej nadwagi jako nastolatka i otylosci jako mloda kobieta.
    Zawsze bylam wiekasza od rowiesnikow i wlasciwie przyzwyczilam sie do tego i przez wiele lat zylam sobie z duzym balastem kilogramow i kompleksow. Jestem czlowiekiem o pogodnym usposobieniu i zawsze otaczalo mnie wielu zyczliwych ludzi, dlatego odchudzanie nie bylo i nie jest moja obsesja.
    Wiele razy probowalam sie odchudzac, zaczelam starania na poczatku liceum, ale nigdy efekty nie byly znaczace. Mysle, ze glownym powodem braku efektow byl slomiany zapal... Ale nie zadreczalam sie zbytnio moim wygladem, tym, ze nie jestem sprawna fizycznie i tym, ze kupuje sobie ciuchy w coraz wiekszych rozmiarach. Nie czualm sie tez samotna, bo otaczalo mnie zawsze sporo mezczyzn. Jakos pchalam ten moj wozek z nadbagazem
    Dwa lata temu weszlam w powazny zwiazek damsko-meski i zaczelam dbac o swoj wyglad jeszcze mniej i co tu duzo mowic zaczelam tyc w zastraszajacym tempie. Dlugo nie widzialam w tym niczego zlego. Do kawy ciasteczko, czekolada, chipsy. Domowe, smaczne i ciezkie potrawy, dwudaniowe obiadki, pozne kolacje... Taka sielanka trwala do wrzesnia 2006 r. Wtedy przezylam ogromny szok - zobaczylam siebie na zdjeciach. Wtedy odbylo sie wesele w mojej rodzinie i ogladajac pozniej zdjecia zdalam sobie sprawe, ze doprowadzilam sie do strasznego stanu - 104 kg zywej wagi przy wzroscie 170 cm (niebawem umieszcze kilka zdjec na poparcie tego,co pisze)... Bardzo sie tym zmartwilam, szczegolnie mnie dotknelo to, ze moja mama - starsza o 20 lat wyglada o niebo lepiej niz ja... Masakra! Problem pokazal sie jeszcze dokladniej od pazdziernika kiedy razem z chlopakiem pojechalismy do pracy do Czech. Praca byla stojaca, po 10,5 godziny dziennie. Wtedy odezwaly sie obciazone ponad miare stawy i kregoslup. Nie wspominajac o chrapaniu w nocy, bo to juz problem znany mi od wielu lat.
    Po 4 miesiacach pracy, zmniejszonych posilkow i generalnie innego trybu zycia moja waga zmniejszyla sie o jakies 5 kg, ale problemy ze stawami i kregoslupem mi zostaly. Wrocilismy do Polski pod koniec stycznia i jednoczesnie do wczesniejszego trybu zycia i odzywiania. W lutym doszlam do wniosku, ze nie chce juz wiecej wygladac jak napompowana zaba (to jedno z ladniejszych epitetow jaki mi chodzi po glowie, opisujacy moj wyglad) i meczyc sie z tymi wszystkimi dolegliwosciami. Po rozmowie z kolezanka mojego chlopaka stwierdzilam, ze bede sumiennie zapisywac co jem i obliczac kalorycznosc wszystkich potraw. Okazalo sie, ze przyjmuje 2 razy wiecej kalorii, niz potrzebuje moj organizm a do tego nie ruszam sie wlasciwie wcale...
    "Ten" dzien, czyli poczatek diety nadszedl 13 lutego... Ale ciag dalszy umieszcze jutro.
    Wtedy tez opisze moje wymiary - przed i na obecnym etapie.

    Mam dla Was wiele sympatii i wdziecznosci, wiec nie moge Was, drodzy czytajacy zanudzic na smierc

    Mam nadzieje, ze zaznaczycie komentarzem Wasza obecnosc. Obiecuje pisac cala prawde i tylko prawde - bez notek w stylu sience - fiction
    Pozdrawiam wszystkich czytajacych i zycze Wam wytrwania w waszych postanowieniach.

  2. #2
    courtn3y jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Lola21, witam w imieniu Wszystkich
    Bardzo się cieszę, że postanowałas w końcu pisać na forum o swojej historii, wzlotach i słabościach.Po Twoim tickerku da się zauważyć, że prawie 20kg poszło w dół, więc super, że prowadzona dieta przez Ciebie skutkuje. Nie wiem ile chcesz ważyć, ale pewnie kilka kilogramów chciałabyć jeszcze zrzucić, więc mam nadzieję, że z nami dasz radę A na pewno dasz



    [/url]

  3. #3
    gozio jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Lolu, gratuluję zrzucenia takiej ilości kilogramów
    Mam nadzieję że zrzucisz jeszcze kilka do twojejk wymarzonej wagi, i z forum będzie ci łatwiej :*

  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    Witaj Lolu!

    Trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierzę że z tym forum sukces murowany Obiecuję zaglądać i Cię wspierać. Napewno wiele dziewczyn się przyłączy.

    Powodzenia i miłego dnia!

  5. #5
    Karinn21 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Lola21 witaj kochana :*
    Widze, ze ostro wziełas sie za siebie i efekty sa wysmienite.
    Z pewnoscia czujesz się o niebo lepiej! Ale razem z nami bedzie Ci jeszcze lżej
    To forum jest naprawde super! Życze dalszej wytrwałości - i osiagnięcia swojego celu
    Pozdrawiam Karinka

  6. #6
    Guest

    Domyślnie

    i ja tez gratuluje :P i dalszych sukcesow, bo na razie po tickerku sadzac idzie Ci swietnie!

  7. #7
    depresya jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    48

    Domyślnie

    Trzymam kciuki dzieczyno Pięknie Ci idzie do tej pory, więc się tego trzymaj i walcz z sadełkiem. Niedlugo lato i będzie nam lżej znosić upały
    Pozdrawiam

  8. #8
    milcia1301 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    trzymam kciuki i życzę powodzenia i wytrwałości

    buziol pozdrawiam


    http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=1102741#1102741 <--- tu jestem

  9. #9
    Guest

    Domyślnie

    No witam Was ponownie!

    Mialam odezwac sie juz wczoraj, ale jak to zwykle bywa - kiedy ukladam sobie plany, to zawsze dzieje sie cos nieprzewidzianego i plany diabli biora Wczoraj zaczelo sie niewinnie wyszlam z domu rano o 9.00 a wrocilam o 23.30... Kosmos! Wrocilam i padlam O komputerze nie mialam nawes sil myslec.
    Dlatego tez dzisiaj wracam i mimo, ze jest juz pozno zamierzam kontynuowac moj swiezutki jeszcze watek
    Jak juz napisalam wczesniej odchudzam sie od 13 lutego. Znam siebie i swoj zapal - krotkotrwaly niestety... Dlatego tez postanowilam nie ustalac sobie jakiejs konkretnej daty zakonczenia odchudzania. Nie mam pojecia kiedy osiagne moja upragniona wage "65". Moze za pol roku a moze za rok... Powtarzam sobie ciagle, ze mi sie uda
    Zawsze wczesniej sobie zakladalam, ze odchudzam sie przez np. pol roku i za pol roku bede wazyla tyle i tyle kilo mniej. Jednak doswiadczenie mnie nauczylo, ze bardzo latwo sie zniechecam i kiedy efekty nie sa zadowalajace - porzucam diete. Tym razem zrobilam inaczej - powiedzialam sobie "Karolina, ty sie odchudzaj do skutku a nie do wakacji." :d Moze to glupio brzmi... Dla mnie tez bylo to pewne ryzyko - albo metoda zadziala, albo dalej bede zakompleksiona kobitka...
    Jak na razie - odpukac dziala moj sposob. I bardzo sie z tego ciesze - bo wiem, ze jestem w stanie skutecznie sie odchudzac.
    Jesli chodzi o sama diete to nie porywam sie na diety - cud. Nie mialam do tego nigdy przekonania i mysle, ze juz nie nabiore... Postawilam na racjonalne odchudzanie. Dla mnie to znaczy tyle, ze dostarczam organizmowi tego, czego potrzebuje.
    Mam i zawsze mialam fiola na punkcie slodyczy - to moja pieta achillesowa Czekolady, czekoladki, ciasta i ciastka - gorzej niz nalog. Dlatego w pierwszym odruchu postanowilam zmniejszyc ilosc pozeranych slodkosci. Od 13 lutego nie jem ani chipsow, ani ciast i ciastek. Nie zrezygnowalam za to z czekolady w "sytuacjach kryzysowych". Kiedy zbliza mi sie okres wariuje bez czegos slodkiego. Zeby nie poniesc odchudzaniowej kleski i zjesc wszystkiego co znajde w sklepie siegam po gorzka czekolade. 4-6 kostek i od razu wraca mi spokoj ducha. Tylko wtedy pozwalam sobie na slodycze. Na poczatku myslalam, ze nie ujade za daleko bez czegos do podgryzania, ale wlasciwie sama nie wiem jak to sie stalo - ponad 6 tygodni bez obzarstwa slono - slodkiego. Uwazam to za swoj osobisty sukces. OK, przyznaje sie bez bicia - byla jedna albo dwie sytuacje rodzinne (imieniny - brrr... ) kiedy zjadlam swoj ukochany serniczek, ale za to dzien pozniej sobie zacisnelam mocniej pasa i bilans kalorii sie wyrownal. Zamiast slodyczy wpadlam w "jablkoholizm" dziennie zjadam 2-3 jablka, co w zupelnosci zaspokaja potrzebe cukru.
    Zaczynajac diete zmienilam wiekszosc swoich nawykow zywieniowych. Poza slodyczami moja slaboscia bylo jedzenie chleba... Nie wiem jak Wy kochane, ja uwielbiam chlebek. Wiele osob kocha ziemniaczki, ja taka wlasnie miloscia od zawsze dazylam chleb (pszenny rzecz jasna) )) Czlowiek zdeteminowany jest zdolny do wszystkiego, co wydaje sie juemu samemu niemozliwe. Tak wlasnie bylo ze mna - mialam sporo watpliwosci. Karolina?Ty nie bedziesz jadla slodyczy i poteznych kanapek? No ale jak widac moge tego nie jesc i nie czuc sie nieszczesliwa. Chlep zamienilam na chrupkie, lekkie pieczywo. Na poczatku diety potrzebowalam do posilku 4-5 takich "deseczek" (tyle ile wczesniej jadalam kromek chcleba zwyklego), teraz czuje sie najedzona po 2 sztukach chrupikego pieczywka.
    No i oczywiscie smazone potrawy - lubilam zajadac sie wlasciwie wszystkim co smazone. Przestalam smazyc zaczelam piec w folii aluminiowej, dusic lub gotowac mieso, ryby i warzywa.
    Ja mysle, ze warto bylo dokonac tych zmian. Do tego doszlo tez zazywanie ruchu. Wlasciwie nie uprawiam sportu, ja po prostu ciagle maszeruje (w stalym, szybkim tempie) czasem nawet po 4-5 godzin dziennie. Zaczyna klarowac sie pogoda i zamierzam dosiasc mojego jednosladowego przyjaciela (rowerek), ale to jest jeszcze sfera planow....
    Kochane gdyby nie ten portal, nie liczenie kalorii przez pierwsze 3 tygodnie to ja bym dalej siedziala w domu placzac do poduszki i uzalajac sie nad moim losem i tusza.
    Oto na poparcie moich slow, obiecywane pomiary, dokonywane raz w tygodniu:
    13.02.2007 r. 99 kg
    pas 99, biodra 115, udo 75, lydka 49, biust 108, pod biustem 98, ramie 35
    20.02 96 kg
    pas 97, biodra 113, udo 73, lydka 48, biust 105, pod biustem 97, ramie 35
    27.02 93 kg
    pas 94, biodra 112, udo 71, lydka 47, biust 102, pod biustem 95, ramie 34
    06.03 90 kg
    pas 92, biodra 110, udo 69,5, lydka 46, biust 100, pod biustem 93, ramie 34
    13.03 88 kg
    pas 89, biodra 109, udo 68, lydka 45,5, biust 98, pod biustem 92, ramie 33
    20.03 86 kg
    pas 87, biodra 108, udo 66, lydka 45, biust 97, pod biustem 91, ramie 33
    27.03 84 ,5 kg
    pas 85, biodra 106, udo 65, lydka 44, biust 96, pod biustem 89, ramie 32,5

    No to na tyle

    To be continued...

    Dziekuje, ze jestescie - to bardzo wiele dla mnie znaczy :*
    Pozdrawiam Was wszystkie moje kochane :*

  10. #10
    Niunka78 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-03-2007
    Mieszka w
    London
    Posty
    34

    Domyślnie

    trzymam za Ciebie kciuki
    Na pewno sie uda, widze ze juz ladnie schudlas i wymiary tez widac roznice Dobrze ze sie opamietalas zanim serduszko dalo o sobie znac i nie nabawilas sie powaznych chorob
    walcze z wlasna slaboscia, czasem i kilogramami


Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •