Hej wszystkim!
Jestem na diecie od 30 stycznia, czyli od dnia, w którym mój mąż kupił wagę. Stanęłam i... zdębiałam! 70 kg przy wzroście 164 cm (mam 34 lata i dwoje dzieci). Tyle czyli 70 kg ważyłam będąc w dziewiątym mies. ciąży z pierwszym dzieckiem (10 lat temu). A teraz? Po drugim dziecku tak się zaniedbałam, nie ćwiczyłam, nie prowadziłam diety... no i masz. Wszędzie samochodem, do pracy, na zakupy. Ale koniec z tym!
Minęło już dwa tygodnie, odkąd jestem na diecie i narazie schudłam 3 kg! Dla mnie to dużo. Gdy będę chudła w takim tempie, nie ma wielkiego niebezpieczeństwa efektu jo-jo.

A tak wygląda moja dieta:
1) Absolutnie i pod żadną postacią nie jem słodyczy (do tej pory jadłam do każdej kawki - 2 razy dziennie i czasem w przerwach też), nawet wczoraj - Tłusty Czwartek nie zjadłam ani jednego pączka;

2) Dwa lub trzy razy w tyg. chodzę na wodny aerobic - kupiłam karnet na 10 zajęć (narazie) - polecam wszystkim!

3) Gdy nie idę na basen, ćwiczę w domu - z płyty aerobic (Fat Burning) lub inne - wczoraj zaczęłam 6 Weidera - zobaczymy jak mi pójdzie;

4) Staram się jeść mniej chleba i ziemniaków, na obiad jem tyle, żeby nie czuć głodu, a nie tyle ile mam na talerzu, nie dojadam resztek "bo szkoda wyrzucić", w końcu mój żołądek to nie śmietnik!

5) Piję herbatki zielone i czerwone oraz takie różne z serii Figura 1,2,3 czy podobne;

6) Zamiast słodyczy jem trochę suszonych owoców (śliwki, pestki z dyni, czasem morele suszone, ale trochę czuć konserwantem);

7) Staram się być uśmiechnięta i nikogo nie namawiać do tekiego stylu życia (były już spięcia z moim mężem który waży hihi 90 kg!), Moja dieta - moja sprawa, rodzinie mogę upiec ciasto ale to nie znaczy że sama też muszę go jeść!

To narazie tyle, czekam na opinie bardziej doświadczonych dietkowiczów i co sądzicie o moim planie, czy ma szansę?
pozdrawiam
przyszłymotylek