-
Tym razem się udaje :)
Witam wszystkich
To mój pierwszy pościk na tym forum i mam nadzieję że nie ostatni. Jestem tu z tego samego powodu co większość z Was. Mam dość sporą nadwagę, która wzięła się z obżarstwa i głupoty. Kiedyś ważyłam 63 kg przy wzroście 171 cm. Ktoś mi powiedział że jestem za gruba więc zaczęłam szaleńczą walkę z kilogramami. Przeszłam na dietkę kopenhaską (odradzam). Przez miesiąc schudłam 10 kg. Ważyłam 53 kg a potem się zaczęło. W mig przytyłam do 82 kg Próbowałam wiele razy i za każdym razem kończyło się płaczem i kolejnym obżarstwem Jakieś półtora miesiąca temu podjęłam walke kolejną ale tym razem obiecałam sobie że już ostatnią. Efekt...... waże w tej chwili 76 kg i ciągle mam chęc dalej to ciągnąć. Nie odchudzam się szaleńczo, nie stosuje żadnej diety. Dochodze do wniosku że najlepszym sposobem na odchudzanie jest stara metoda czyli mniej jedzenia i więcej ruchu. Pomalutku zaczęłam odstawiać kaloryczne dania, ale nie zrezygnowałam z nich. Uwielbiam piwko, pizze czy lazzanie. Jem to nadal ale po każdym takim posiłku jeżdze na rowerku dwa razy więcej niż normalnie. Rower stał się moim przyjacielem Jeżdze prawie codziennie po godzinie czasem troche dłużej ale nigdy mniej niż te 60 minut. Zrezygnowałam z kolacji a jeśli ssie mnie w żołądku to biore jakiś owoc, czasem skusze się na coś słodkiego. Gdybym odstawiła wszystko zwariowałabym, nie wytrzymałabym ani jednego dnia dłużej. W tej chwili czuje się świetnie, niedawno skończyłam jazde na rowerku . Rezultat mojego odchudzania to 6 kg w dół, prawie 4 cm w biodrach, po 3 cm w udach i 2 cm w pasie. Obiecałam sobie do sierpnia ważyć 65 - 68 kg. Ostatnio nawet przyniosłam z pracy kanapkę ze śniadania bo już nie miałam apetytu na nią. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło :P W tej chwili jestem również na etapie zmiany mojego jadłospisu, nie na chwilę ale na zawsze. Gdybym wróciła do swoich starych nawyków napewno wróciłaby moja nadwaga. Czasem jednak nie umiem się powstrzymać i zjem za dużo, czasem też mi troche brakuje motywacji. Trzymajcie za mnie kciuki i czasem podtrzymajcie mnie na duchu dobrym słowem
-
Gdyby wszyscy mieli takie podejście do diety :P gatuluje, i mam nadzieję że nie chcesz chudnąć do 53kilo bo to za malutko, powinnas wazyć 59-60kg to to idealna waga przy twoim wzroście. życze powodzenia
-
ja tez życzę powodzenia ja w sumie jakbym tak przeszła na taki styl życia to bym się nie mogła doczekac utraty wagi w sumie bjedrona ma raceje ale ja mam 170 i waże 62 kg i chce do 53-52 zrzucić bo mam wały na brzuchu i oponke której się pozbęde na pewno trzymam kciuki powodzenia i zapraszam do siebie--> http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=1102741#1102741
-
na pewno się uda jestem z Tobą, bo tylko wsparcie i regularne wyżalanie się na tym forum sprawiają, ze się nie poddałam jeszcze :P
-
Wracam do swojego wątku, moja waga od ostatniego postu tu spadła o jakieś 2,5 kg. Miałam po drodze dwie imprezy, dość duże wesliska i troche sobie podjadłam, ale regularnie jeżdze na rowerku , zapał mam do tej pory chociaż nie taki jak na początku, ale teraz motywuje mnie myśl że jeśli do tej pory schudłam 8kg to nie mogę się poddać a jak dopada mnie chandra to włączam MTV i oglądam te wychodzone dziewczyny To nawet pomaga. Trzymajcie za mnie kciuki bo teraz już chyba naprawde się uda
-
hey, mamy podobny cel, także będę do ciebie zaglądać i cię wspierać tak jak napisała bjedrona masz super podejście do diety. Moje też się ostatnio zmieniło- ja po prostu czuję, że jestem JUŻ tą odchudzoną wersją mnie to mi daję takiego powera, że ojjjj
-
Szi ja już tyle diet przerabiałam w swoim życiu że końcu musiałam jakieś wnioski z tych doświadczeń wyciągnąć. Przerabiałam kopenhaską, 1000 kcal, głodówki i inne. Po każdej było to samo, wracałam do wagi i dostawałam jeszcze mały prezencik od matki natury Poza tym zauważyłam że za każdym razem kiedy przechodziłam na diete nie mogłam doczekac się końca żeby zjeść to co lubie najbardziej. Dwa tygodnie ostrej diety i jak wygłodniałe zwierze rzuciałam się na lazzanie, pizze czy pączki
W ostatnich dniach czuje dokładnie to samo co Ty... "odchudzoną wersję mnie" tyle ze przede mną jeszcze 10 - 12 kg ale to już stopniowo, najgorsze mam za sobą.
Trzymam kciuki za Ciebie i wierze że się nam uda
Powodzenia
-
Kolejny kilogram w dół Troszke wolniej mi to teraz idzie, ale najważniejsze że w ogóle idzie
-
Co tygodniowe sobotnie ważenie znów poprawiło mi humor, ale nie tak jakbym tego chciała. Co prawda schudłam przez tydzień pół kilo, ale spodziewałam się więcej. Miesiąc maj jest chyba najgorszy odkąd zaczełam walczyć z tym zbędnym balastem Waga albo stoi albo idzie w slimaczym tempie Nie ukrywam że denerwuje mnie to, dalej jeżdze na rowerku i nie jadam kolacji, weszło to już w mój nawyk. Chciałabym jednak żeby waga spadała tak jak wcześniej. Kurcze, czasem mam chęć iść do lodowki i najeść się do syta. W mojej głowie pojawia się wtedy taki dobry duszek który mnie od tego pomysłu odciąga, ale jeśli tak wolno moja waga będzie lecieć w dół to kto wie ile mi starczy jeszcze siły. Dziewczyny potrzebuje wsparcia. Pomocy
-
No moje miłe Panie ja tu się zmagam z dietką jak moge, czasem brak mi motywacji a Wy nic a nic mnie nie mobilizujecie, nalezy Wam się ogromna nagana
Teraz obawiam się o moją przyszłość dietetyczną bo w moim zyciu zawodowym zaszło troche zmian i będę pracować na 3 zmiany, nie wiem jak to pogodze z dietą. Musze wszystko na nwo sobie układać, nie wiem czy znajde czas na to żeby jeżdzić na rowerku no i będę musiała przyzwyczaić się do nowej pracy więc nie wiem czy starczy mi sił na jazde na rowerku :/
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki