Dziękuję Wam serdecznie za tak żywe zainteresowanie moim wątkiem Mając tak duże wsparcie wstyd by było gdyby się nie udało!
Tym razem to będzie naprawdę ostatni raz i nie poddam się tak łatwo.
O boski chudy tyłek :P będę walczyć poprzez:
1.Na początek wyrzucenie z menu słodyczy, kategoryczne i całkowite, bo niestety nie jestem osobą, która umiałaby je sobie dozować. Wyrzucam je do momentu aż osiągnę wagę 55 kilogramów, a później będę się uczyć je jeść w małych ilościach.
Dzisiaj pierwszy mały sukcesik Kolega wpracy miał imieniny i było pyszne ciasto a ja nawet nie tknęłam kawałeczka
2. Sport! I z tym nie ma większego problemu, ponieważ mimo sporej nadwagi kondycję mam niezłą i uwielbiam sport. Tylko coś ostatnio kiepsko u mnie z regularnością i dlatego nie ma efektów. Dzisiaj np w czasie przerwy na lunch byłam na basenie popływać pół godzinki.
3. Nie będę jeśc po godzinie 18, ewentualnie jakieś owoce lub warzywa.
4. Generalnie nie lubię fast foodów ani tłustego jedzenia więc z jakością posiłków nie ma większego problemu, jedyne co muszę zmienić to ich wielkość i pora.
5. Po długim weekendzie majowym zapisuję się na siłownię i zamierzam zakupić jakiś suplement wspomagający walkę z tłuszczem, bo niestety ale moja waga wskazuje az 30,8 % tłuszczu a chciałabym aby było go około 15 - 16%

Więc tak naprawdę czeka mnie niezła bitwa!!!!!!!