Bloody czy mi się zdaje czy Ty jesz ok1000kcal dziennie :?: :? hm, nie podoba mi się to :roll:
bo potem jojo murowane :?
więc uważaj :)
buziole Monn :)
gdzie Ty jesteś w ogole ? :D
Wersja do druku
Bloody czy mi się zdaje czy Ty jesz ok1000kcal dziennie :?: :? hm, nie podoba mi się to :roll:
bo potem jojo murowane :?
więc uważaj :)
buziole Monn :)
gdzie Ty jesteś w ogole ? :D
byłam na diecie 1000 kcal, nie będzie po tym jojo ;) i tak już zaczynam wychodzić z diety powoli, już od dziś jem 1100 kcal, a od następnego tygodnia 1200. Nie rzucę się na jedzenie bo mnie wcale to jedzenia nie ciągnie. wręcz przeciwnie. Dziś kombinuję co tu zjeść by było 1100.
Hej! :)
Jestem, jestem gdzieś tam... Zalatana na wolontariacie, ale dzisiaj, to jestem wściekła, bo miałam dyżur w Browarze Mieszczańskim (organizują tam różne wydarzenia) i siedziałam na tyłku praktycznie 7h przy ulotkach! :evil: Jeszcze zjadłam loda, bo mi wcisnęli (darmowy dla wolontariuszy) i kilka biszkoptów, tylko śniadanie miałam normalne-musli z jogurtem, a na II grahamka z Almette i warzywami. :( Kiepsko z dietą, trudno jej przestrzegać, jak masz długi dyżur, a jedyny prowiant, jaki Ci przysługuje, to takie rzeczy... :( Zrobiłam sobie to II śniadanie i wzięłam ze sobą, gdybym miała więcej do roboty, to bym nie musiała myśleć o jedzeniu. Ech, jutro pracuję jakieś 3h, dużo ruchu się zapowiada, więc nie będzie takich wpadek, nie pozwolę na to!! :wink:
Bloody, zazdroszczę, że możesz już wychodzić z diety, przede mną jeszcze trochę wyrzeczeń, no i muszę w końcu czas znaleźć na ćwiczenia, oby jutro nic nie wypadło, wtedy poćwiczę.
BUZIAKI, dziewczyny!
Monn, dasz sobie radę na tym wolontariacie ;) i tak trzymasz się ładnie diety.
A ja już muszę wychodzić powoli z diety żeby nie wpaść w jojo. Jeszcze nie jestem zadowolona tak bardzo jak bym chciała... ale mam nadzieję, że od ćwiczeń jeszcze kilka centymetrów stracę.
Ech...Nie mogę się doczekać, aż się skończy wolontariat i stres związany z wynikami matury, żebym mogła wrócić do porządnej diety i ćwiczeń... Jestem teraz w dodatku przed @ i mam nadzieję, że to od tego więcej ważę...chociaż wątpię, żeby to był jedyny czynnik. Dzisiaj się poruszałam przy pakowaniu upominków dla delegatów w biurze promocji miasta, ale za to z dietą kiepsko... :roll: Przez to, że wypadłam z rytmu ćwiczeń, to teraz nie mam siły, żeby się zmobilizować, dobra jestem dzisiaj od 5.45 na nogach, więc to też na pewno rzutuje, ale generalnie chciałabym wrócić do dawnego planu dnia. Nie po to przez ponad miesiąc jestem na diecie, żeby teraz przytyć! :evil:
Mam nadzieję, że u was lepiej, Bloody, Jenny, jak tam? :)
BUZIAKI.
Monn, będzie dobrze ;) nie zawalisz diety, zobaczysz.
A u mnie całkiem całkiem. Tylko się boję troszkę o moje wychodzenie z diety. Jem już 1100 kcal. Od następnego tygodnia 1200. Tylko pod koniec następnego tygodnia może być kiepsko z dietą, bo na kilka dni się przeprowadzę do mojego faceta gdyż jego rodzice wyjeżdżają i pewnie trudno będzie się trzymać diety ;< Nie wiem jak ja to zrobię... Generalnie trudno będzie.
hejo :)
milego dnia Ci życzę ;)
Bloody, na pewno sobie poradzisz ;) jestes silna babka :D
Witam :)
Jak tylko dowiesz się jak poszła maturka daj znać na forum ;) Ja też mam wyniki w piątek :roll: i boje sie troszke. A z dietą sobie poradzisz, kto jak nie Ty? ;)
To, ze raz na jakiś czas zjesz loda nie przekreśla przecież wszystkiego. Szkoda tylko, że wszystko Ci się skumulowało: i wolontariat, i wyniki, i @.
Pozdrawiam ;)
Heh, Martynkkaaa, dzięki. :wink: :* No, skumulowało się wszystko! :roll: Jak myślę, że mam wyniki w piątek, to aż mnie skręca...
Jutro od 8.00 znowu praca w biurze promocji miasta, tam chociaż jest cieplutko i mi herbatkę zrobią. :wink: Będzie trochę ruchu, chcę mieć go jak najwięcej. Od 2.07. wracam do starego planu, może rozejrzę się za pracą, chociaż wolę mieć wolną głowę w czasie trwania rekrutacji na studia. :wink:
Dzisiaj się nieźle nagimnastykowałam z koleżanką w infokiosku na rynku, bo tak wiało, że wszystkie plakaty po kilka razy trzeba było przytwierdzać, a na ulotki kłaść nożyczki, taśmy klejące, listewki-wszystko, dzięki czemu nie odlatywały... :P Ha za to mam autograf Artura Rojka z Myslovitz :!: :D :D :D
Jestem wykończona, idę spać. :wink:
BUZIAKI!
Coś Ty, masz autograf Rojka?! Ja też chcę! ;) Zazdroszczę Ci...