Ok. dzien zakonczony. Znowu bez glodu, za to duzo sportu. Nie myslcie sobie, ze mi sie tak zawsze chce na ten sport leciec..nie, nie..ja tez ze soba walcze, ja tez sie zmuszam. ale potem, jak wychodze z fitness clubu to czuje sie tak wspaniale lekka i jestem taka z siebie zadowolona. natomiast lezenie przed telewizorem rzadko kiedy sprawia mi taka przyjemnosc..oj rzadko..
A zjadlam dzis, co nastepuje:
S: 1 tost z dzemikiem (tja..byl juz tylko jeden, wiec nie mialam wyjcia. normalnie jadam 2)- 80kcal
2S: 2 kiwi i 2 gruszki (pokrojone ladnie w miseczce i postawione na biurku w pracy..mniam mniam)- 120kcal
1 bulka ciemna z orzechami- 200kcal
O: makaron juz wyrzej opisany, nie wiem ile kalorii dokladnie, ale jak powiedzialam duzo kapusty zjadlam, ale ze sos byl ze smietana, coprawda tylko 10% ale zawsze to smietana, to dam sobie za to 600kcal (wiecej napewno nie bylo)
K: 4 Wasy z serkiem ziarnistym i dzemem, 200gr winogron, 3 ciasteczka z ziaren slonecznika i rodzynek i sezamu (zadnej tam maki w nich nie ma, ani oleju!)-400kcal
bilans:1400kcal
ale za to sie sportowo wyzylam:
1h step aerobic
1h walking (spalonych 650 kcal!!)
i po kolacji 45 min stepera w domciu (czytalam ksiazke, telefonowalam, i jakos tak szybko to zlecialo)

buuu...ale nie zostawiajcie mnie tak calkiem samej... w koncu po to sie tu kazdy wpisuje, zeby wsparcia troche dostac, nie?

Magdalenkasz