Ok. Krotke podsumowanie dnia dzisiejszego. Lepszy, duzo lepszy jak wczorajszy.
Moje zakupki skutecznie poprawily mi humor i zajely na ponad 4h, wiec nie moglam jesc w tym czasie
A zjadlam dzis:
S: 2 kromki tostowego chleba z serkiem i dzemem- 200kcal
2S: kiwi, gruszka, jablko- 100kcal
niby O: 1 bulka ciemna z orzechami (sucha!)- 200kcal (pewnie zawyzone to wartosci, ale lepiej zawyzac jak zanizac)
K: puree ziemniaczane, piersi z kurzecia uduszone z warzywami i troszeczke smietany, 3 ciasteczka z ziaren slonecznika (one sa malenkie!)- 500kcal
po sporcie: jogurt, 0.5 kiwi- 200kcal
wychodzi na 1200kcal, co jest dla mnie niesamowicie dobrym wynikiem. dumna jestem jak paw z siebie samej.-)))
a poza tym oczywiscie powleklam sie do silownie, gdzie wykonalam nastepujace "akrobacje"
30min walking, 1h intervall (miesnie plus aerobic), 1h step aerobic....nie dziw wiec, ze po tym wysilku musialam chociaz jogurcik zjesc, chociaz byla juz 22. ale mysle, ze to nie tak zle.
czy moze ktoras z was slyszala o tym, ze po sporcie organizm jeszcze chyba przez 2h spala wiecej i pracuje ciagle na zwiekszonych obrotach? gdzies to kiedys wyczytalam, ale nie jestem pewna jak to bylo dokladnie.
do juterka
Magdalenkasz