-
Hejka.
No nie jest źle Dzisiaj się ważyłam i już 3 kg mniej. Wypada po 1,5 kg na tydzień. Tylko te pierwsze tygodnie to właściwie utrata wody. Potem będzie chwilowy zastój aż organizm przyzwyczai się do oszczędzania. Narazie się trzymam. Liczę skrupulatnie te kalorie i stram się nie przekraczać ustalonej normy (1300kcal).Różnie z tym bywa raz jem mniej, raz więcej. Najgorzej jest w weekend bo wiele pokus czycha , grille, lody itp.
Mieszkam w odległości 300m od McDonalda więc te zapachy mnie czasami dobijają. Jak było tak strasznie gorąco to skusiłam się na takiego rożka (135kcal) ale nie jadłam tego dnia kolacji więc chyba jestem rozgrzeszona.
A jak Wam idzie?
-
Masz całkiem niezła średnią - 1,5 kg na tydzień. Marzę o tym
Całkowita racja - weekendy to szaleństwo. Choc ten minął całkiem nieźle. Gorzej w pracy. Z okazji imienin pozwoliłam sobie na za dużo ciasta. Nic to. Dziś sobie przykróciłam
I chyba dziś wypada pocwiczyc. Właśnie kombinuję co robic żeby jednak nie cwiczyc. Wiem oszukuję
A wiecie co mi najlepiej robi. Pustka w lodówce... hihi
Reszta rodziny może tylko nie jest zbyt zachwycona
-
Ja też dzisiaj miałam kryzys .Rano nie zdążyłam zrobić jakiś zdrowych zakupów i w rezultacie jadłam byle co. Na śniadanie suche płatki kukurydziane a na obiad najadłam się makaronu z sosem napoli. Warzyw zero . Mam nadzieję że jutro będzie lepiej. Ja o ćwiczeniach nawet nie myślę. Co tu kryć leniwa jestem .Wolę nie jeść niż ćwiczyć. Usprawiadliwiam się tym że przy moim dziecku i tak sporo sie ruszam.
-
Powiem Ci, że tak naprawdę to pierwszy raz się aż tak zmobilizowałam, że cwiczę. Ale naprawdę widzę efekty. Tylko najgorzej to się zabrac.
Ale rozumiem Cię. Jak położę mojego syna to strasznie długo się zbieram żeby pocwiczyc. Tym bardziej, że jak już "mam wolne" to sprzątam chatę i gotuję
Ale staram się porusza choc z 2 razy w tygodniu. Albo chociaz długie spacery. To też świetnie robi. Naprawdę polecam. A dzieciom też świeże powietrze się przydaje
-
My bardzo dużo spacerujemy bo oprócz dzidzi mamy jeszcze pieska z którym obowiązkowo trzeba wyjść na spacer.
Ja w styczniu i lutym chodziłam dwa razy w tygodniu na aerobik bo to były zajęcia dla mam i można było przyjść z maluszkiem (takim do 1 roku). Moja Mała tak średnio grzeczna była a w marcu musiałam wrócić do pracy na osiem godzin i szczerze mówiąc żal mi jej zostawiać jeszcze na godzinę bo ona tak czeka na mnie i jak wracam to wczepia się we mnie jak mały szympansik. Tak się przymierzam do basenu ale to za jakieś 7 a przynajmniej 5 kg
-
Ja kupiłam sobie płyty z Ciny Crawford i cwicze w domu. Też dlatego, żeby nie tracic czasu, który mogę spędzic z synem. Także jak mały idie spac to ja zaczynam skakac przed telewizorem
Polecam. Kiedyś nie zmobilizowałabym się żeby cwicyc w domu, ale naprawdę warto. Widzę już pierwsze efekty. A w dodatku nie rozstaję się już z synem żby móc powiczyc.
-
wracam po urlopie i cóż widzę???
żadnych nowych informacji i dwa kilo do przodu
Ale cóż - sama chciałam. Grille, gofry, lody. Ale co tam, to były nasze pierwsze i napewno niezapomniane wakację. Dawidek był w niebo wzięty. Mogę zacząc od nowa. Było warto
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki