To fakt,
anoreksja to okropna pułapka. W zeszłym (a może dwa lata temu?) roku prawie wpadłam w jej sidła. Czułam, że chudnę, kiedy nic nie jem, kiedy skręca mnie z głodu. Jak można jeść i chudnąć? - myślałam. Teraz wiem, że można.

Ale prawie sie o to otarłam. Wiem, że czasem ktoś może powiedzieć: jaka szkoda, że nie mam anoreksji, byłabym szczupła, nie chciałoby mi się jeść. To tylko taka piękna otoczka. Zbyt piękna. Kto w ogóle lansuje modę na coś takiego? I cz emu ten sam człowiek oburza sie na karę śmierci? Przecież anoreksja to kara śmierci, tylko nie wiadomo kiedy nastąpi wyrok...