Wiecie co? ....

poszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki... już miałam otworzyć... przeżyłam chwile zwątpienia patrząc na moje "wstrząsające zdjęcia"... jednak głód był silniejszy. Otworzyłam... no mówię wam. Najjjjjjnormalniej w świecie dałam nura do lodówy...
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jednak zdrowy rozsądek zwyciężył.

Ugotowałam sobie zieloną fasolkę. Chyba dobrze co?

Kaczorynka i Pszczółka: dzięki za słowa zachęty.